Forum ŚWIATOWID Strona Główna ŚWIATOWID
czyli ... obserwator różnych stron życia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Casandra ...... napisała

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce???
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 20:32, 24 Maj 2008    Temat postu: Casandra ...... napisała

Pomimo, że ją znam od czterech lat, nie wiem kim jest Casandra, ale jej mądre teksty warte są propagowania, co niniejszym czynię

"Dlaczego PiS oddało władzę? Co sie dzieje z SLD? Dlczego PO zostało "zaskoczone" zwycięstwem i z tego tytułu ma problemy z rządzeniem? Odpowiedź tkwi w dwu warstwach: ekonomicznej i politycznej. Nic odkrywczego!? Zapewne. Tym nie mniej, postaram się zwrócić uwagę na pewne aspekty, które dyskutantom umykają. Nazwę je polskimi absurdami.

ABSURD NR 1:
Na Polskę, która jest największym z nowych krajów członkowskich, przypada 29 proc. osób, które żyją poniżej unijnego progu ubóstwa.
Dlaczego tak jest? Odpowiedź tkwi w stwierdzeniu zawartym w raporcie komisji UE stwierdzającym, że w Polsce jest 40 proc. wszystkich obywateli UE zarabiających poniżej 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia w UE, z uwzględnieniem siły nabywczej złotego.

ABSURD NR 2:
Praca i płaca. Zarówno PiS, jak i PO twierdzą niezmiennie, że nasza gospodarka ma się znakomicie. Istnieje zatem dziś potencjał, aby podnieść ludziom płace, ale gdy do tego dochodzi, podwyżki te są fatalnie rozdzielane - mówi dr Mariusz Andrzejewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Zadać zatem należy nastepne pytania:
dlaczego, mimo imponujących wskaźników wzrostu gospodarczego, nie odczuwamy poprawy bytu? Czemu ceny w naszych sklepach często są takie same, a niekiedy nawet wyższe niż w krajach "starej" Unii, a pensje wielokrotnie niższe? Dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze? To pytania, które zadaje sobie większość Polaków. A jest ich blisko 95 proc. To ci, którzy nie przekraczają pierwszego progu podatkowego, a ich dochody, gdy mają pracę, oscylują wokół 1 tys. zł netto. Ci sami ludzie zadają też sobie pytanie, jak to możliwe, że średnia krajowa płaca wynosi dziś blisko 3 tys. zł. Tu sprawdza się powiedzenie, że "za pomocą statystyk można wykazać wszystko, oprócz prawdy". Taki sposób uśredniania płac budzi zresztą wątpliwości i wśród ekonomistów. - Dane statystyczne należy poddawać oczyszczeniu. Nie można uśredniać kwot, łącząc dochody 4 proc. ludzi zarabiających miesięcznie po 100-200 tys. zł, z tymi, których pensje wynoszą około 1 tys. zł - akcentuje dr Mariusz Andrzejewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Istnieją obawy, że dysproporcje te jeszcze się zwiększą, gdy wejdzie w życie pomysł zniesienia tzw. kominów płacowych dla kadry zarządzającej w spółkach skarbu państwa. Jak zaznacza dr Andrzejewski, wprawdzie podział na bardzo mało i bardzo dużo zarabiających nie stanowi przeszkody dla wzrostu gospodarczego, ale zarabianie kwot powyżej 200 tys. zł miesięcznie, powinno dziwić. Bo wówczas zaczyna to nosić znamiona biznesu, a nie zarobkowania. O ile taka sytuacja nie zagraża w sposób szczególny ekonomii, to w aspekcie społecznym stanowi wielkie niebezpieczeństwo. Podział na bardzo biednych i bardzo bogatych, nieuchronnie prowadzi do społecznych konfliktów.

ABSURD NR 3:
Miernota politycznego myślenia. Dziś dla każdego polityka z prawdziwego zdarzenia (zaznaczam, bowiem takowych u nas jest niewielu) jest oczywiste, że im większa dysproporcja w zarobkach, tym bardziej narasta widmo społecznego konfliktu. Niestety, sytuacja w Polsce pozostaje bez zmian. Choć podwyżki, co podkreśla wielu ekonomistów, można by dziś ludziom dać. - Nasza gospodarka ma dziś potencjał, aby podnieść ludziom płace, ale gdy już do tego dochodzi, podwyżki te są fatalnie rozdzielane. Należy po prostu odejść od obecnego systemu rozdzielania podwyżek, który jest bardzo łatwy w zastosowaniu, ale też bardzo krzywdzący tych wszystkich, których płaca jest dziś na niskim poziomie. Powód? Wciąż rozdziela się je według wskaźnika procentowego. W efekcie, te same 7 proc. dla mało zarabiającego daje kilkadziesiąt złotych, a dla znakomicie uposażonych, kilkaset. Tak stało się w przypadku podwyżek wywalczonych przez celników, policjantów. Wywołały one kolejne poczucie krzywdy i frustracji. Podobnego rozgoryczenia doświadczyli ostatnio objęci, również procentową podwyżką, emeryci i renciści. Najbiedniejszym, kilkudziesięciozłotowa podwyżka nie wyrównała nawet wzrostu wydatków, jakie powstały ze wzrostu cen gazu, prądu i żywności. Zatem, realnie, ich dochody, zmalały. - I tak wyłożone z budżetu państwa miliardy złotych na podwyżki nie zmieniają w niczym sytuacji najbiedniejszych - konkluduje ekonomista.Brak podwyżek Zyski wielu przedsiębiorców w Polsce, zarówno państwowych jak prywatnych, bywają olbrzymie. Świadoma tego załoga nie może pojąć, czemu nie znajduje to odzwierciedlenia we wzroście wynagrodzeń, zwłaszcza że zysk wypracowany jest ich rękoma.

ABSURD NR 4:
Polityczne (świadome lub nie) manipulacje. A do nich zaliczam dane o PKB (wskaźniki), które na papierze da się osiągnąć sztuczną, z pominięciem aspektu społecznego drogą. Na wzrost gospodarczy składają się cztery czynniki. Są to konsumpcja, inwestycje, wydatki państwa i eksport netto, czyli pomniejszony o import. Wzrost gospodarczy w Polsce dokonuje się za sprawą konsumpcji i inwestycji. Choć rzeczywiście trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę skalę biedy w naszym kraju. Łatwo natomiast wywnioskować, jak olbrzymie muszą być dochody i zyski owych 4 proc. społeczeństwa, skoro to ich konsumpcja i inwestycje powodują rekordowy wzrost gospodarczy przekraczający 6 proc., podczas gdy kraje unijne osiągają 2-3 proc. Mimo iż abstrahowanie od kontekstu społecznego, na dłuższą metę grozi wybuchem społecznego konfliktu, trudno spodziewać się, by beneficjenci kolosalnych zysków, od których w dodatku niekiedy zręcznie unikają płacenia podatków, sami z nich zrezygnowali. Każdy z nich woli zainwestować, np. w nieruchomości, czerpać zyski ze sprzedaży czy wynajmu, niż przeznaczyć środki na poprawę możliwości konsumpcji pracowników. - Dlatego mądry kraj, a raczej jego władze, takie sprawy regulują systemowo. Zwłaszcza że wzrost gospodarczy musimy utrzymywać, aby zrównać się z poziomem gospodarczym UE, Wniosek racjonalny z tego taki, że wzrost płac przyczyniłby się do wzrostu konsumpcji szerokiej grupy społecznej, a zatem również wzrostu PKB.
Na razie jednak jest on wciąż osiągany kosztem wszystkich tych, którzy pracują za 1 tys. zł. To dzięki tym płacom na granicy jałmużny, kadry zarządzające mogą pobierać kolosalne wynagrodzenia i mieć jednocześnie zagwarantowane niskie koszty produkcji, mające wpływ na wzrost PKB. Choć tę samą wydajność można by z łatwością uzyskać i przy wyższych pensjach pracowniczych i nie tak astronomicznych apanażach kadry zarządzającej. Ta właśnie sytuacja blokuje też tworzenie w Polsce klasy średniej. Politycy nasi zdaja sobie z tego sprawę.
Nie są na tyle głupi. Mają jednak spory problem z tym jak to zrealizować, jednocześnie nie tracąc (oddając) kontroli nad "korytem" z którego czerpią poza naszymi plecami krocie. Polskie fortuny powstały bowiem z niczego. Powstały z grabierzy własności nas wszystkich. Aby jednak tak się stać mogło, zrealizowano plan (swoistą ponadpartyjną zmowę wszystkich opcji politycznych) polegającą na wmówieniu Polakom, że cała wina ogólnej biedy leży w komunie, a osiągnięcie "niebiańskiej szczęśliwości" kryje si w politycznych rozliczeniach (tu jest sens manipulacji i ostrych podziałów w społeczeństwie, sens istnienia Macierewicza, Brudzińskiego, Palikota, Kurskiego, braci Kaczyńskich i wielu wielu innych z lewa i prawa), a nie w sensownej polityce gospodarczej realizowanej ponad podziałami.

ABSURD NR 5:
Płaca. Siła nabywcza złotego, Ceny.
W zdumienie wprawia wszystkich przyjeżdżających do naszego kraju, jak podróżujących za granicę rodaków, polskie szaleństwo cenowe. Dziś, wiele produktów, żywności, lekarstw, można o wiele taniej kupić za granicą, w tym także w krajach "starej" Unii (ostatnie przykłady to chocby cena cegły i cementu tuz za garnica w Niemczech - z reszta polskiej produkcji -o połowe niższa jak w Polsce. W Niemczch 7 zł w Polsce 13 zł). Rodzi się pytanie, dlaczego ceny u nas są tak wysokie, skoro zostały wyprodukowane przy zarobkach kilkakrotnie niższych niż na Zachodzie. Zatem i koszt ich wyprodukowania jest o wiele niższy. Te wątpliwości potęgują się, gdy spojrzeć np. na ceny skupu produktów rolnych. Podczas, gdy rolnicy za 1 kg mięsa dostają w skupie po kilka złotych, to w sklepie, kg mięsa kosztuje nawet 48 zł! - W każdej branży działają inne czynniki. Jeśli jest duża siła popytu, to ceny rosną. Logiczne. Ale taka sama siła popytu jest w krajach zachodnich, bo przecież tak samo każdy musi tam kupić chleb, mleko, mięso. Co zatem wpływa na tak wysokie ceny w Polsce? Można przypuszczać, że jest to wynik haraczu płaconego przez konsumenta kolejnym pośrednikom. Takie wnioski wysnuć można z przykładu, z dziedziny rolnictwa. We Francji, Hiszpanii, Portugalii, rolnicy, którzy też mają tam niewielkie gospodarstwa i areał, działają w spółdzielniach. Te, dostarczają produkty bezpośrednio do stałej sieci sklepów, restauracji. Wyeliminowanie pośredników, powoduje, że ceny są niższe, a zysk rolnika większy. Ale nie u nas. U nas, po 1989 roku, autentyczną odradzającą się spółdzielczość rolniczą zduszono. Indywidualny producent nie ma siły przebicia, a jednocześnie nie wolno mu samemu produkować mięsa, wędlin na rynek. Tak dzieje się w przypadku choćby prób wprowadzenia na chłonny rynek, łatwej w produkcji, polskiej jagnięciny, uzasadniając takie problemy niby prawem Unii, które natobene w zalezności od opcji u steru władzy i punktu widzenia tejże opcji nadal stosuje się wybiórczo, a prawa dotyczące ochrony konsumenta i producenta, są niekonsekwentnie stosowane. Szkoda. Bo może wówczas nie trzeba by było zapewniać narodu, w kraju w znacznym przecież stopniu rolniczym, iż wkrótce wszystkie głodne dzieci, bez zaświadczenia z opieki społecznej, dostaną darmowe obiady w szkołach.

REASUMUJĄC.
Czasy (manipulacji) władzy grabierzczej mijają. Politycy zdają sobie z tego sprawę. Czasy niepokoju społecznego nadchodzą, nie w sensie rewolucji i zmiatania elit, ale w sensie twardego i konsekwentnego żądania
praw i walki o swoje. Dzięki komunistom z SLD otwarto nam świat, który z kolei otworzył nam oczy. Kaczyńscy - apogeum okresu manipulacji - na poczuciu tegoż nadchodzącego ruchu społecznego doszli do władzy, tyle, że przegięli i musieli odejść. SLD widzi, że trzeba zmienić kurs i od nowa ustawiać żagle, bowiem partia owa wpłynęła na wody z zmiennymi wiatrami, a załoga dotychczas obsadzająca SLD-owski żaglowiec już nie jest na tyle sprawna i wyszkolona, aby w miarę bezpiecznie płynąć w kierunku portu zwanego WŁADZĄ. Poza tym sam okręt już jest nieco przestażały i wymaga zarówno remontu jak i modernizacji. PO ma dobry kadłub i w miarę nowoczesny okręt (przynajmniej zewnętrznie), załoga natomiast jest na tyle słaba, że strach z nią wypływać z portu WŁADZA na szersze wody. Czas jednak na jej szybkie szkolenie się kończy i kapitan okrętu zdaje sobie z tego sprawę. Jaka podejmie decyzję? Najblizszy okres pokaże. Oby była słuszna. Inaczej w porcie WŁADZA, nie bedziemy mieli żadnego sterowalnego okrętu, a piractwo polityczne rozpleni się na dobre. WYSTARCZY? "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 5:50, 27 Maj 2008    Temat postu:

Na poparcie tez Casandry :

Biedacy Europy TRYBUNA


Jak pomoże ubogim rząd Tuska

Ponad 35 proc. Polaków nie stać na posiłek zawierający mięso, drób albo ryby – przynajmniej co drugi dzień! Ta wstydliwa prawda dotarła do nas za sprawą najnowszego raportu Komisji Europejskiej. Polska ma jeden z najgorszych wskaźników w Unii. Gorzej jest tylko w Słowacji (41 proc.) i na Łotwie (37 proc.).

Dla unijnych urzędników takie dane są niepokojące. Dla nas, nad Wisłą, to hańba. Tym większa i bardziej bolesna, że wśród grup podatnych na biedę są nie tylko długookresowo bezrobotni i małorolni (choć sytuacja tych drugich zdecydowanie poprawiła się po wejściu do UE), ale także rodziny wielodzietne oraz takie, w których są osoby niepełnosprawne. Okazuje się dodatkowo (co również potwierdza raport Komisji Europejskiej), że Polska nadal przoduje w statystykach dotyczących zagrożonych biedą dzieci. Najwięcej, bo 26 proc. polskich dzieci żyje w biedzie lub na jej skraju. Natomiast 19 proc. Polaków żyje poniżej progu ubóstwa.

Według Światowej Organizacji Zdrowia posiłek mięsny co dwa dni stanowi jedną z podstawowych potrzeb współczesnego człowieka. Tymczasem na takie przyzwoite jedzenie nie stać także tych, którzy zarabiają powyżej 60 proc. przeciętnego krajowego wynagrodzenia. Z unijnych definicji wynika, że ludzie zarabiający poniżej 60 proc. ocierają się o pułap biedy albo zagrożenia biedą. Raport pokazuje, że w 2004 r. około 22 proc. mieszkańców Unii Europejskiej, a więc około 100 mln osób musiało sobie radzić z zarobkami poniżej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia.

W Polsce, słynnej z okrutnych rekordów, w 2007 r. za ubogą uważano osobę, której dochód wynosił ok. 400 zł. Tyle mniej więcej wynosiło minimum egzystencji. Jak za to żyć? Nawet jeśli naukowcy podpowiadają, że była to wartość na jedną osobę w rodzinie. Ponadto takie rodziny korzystają często z pomocy państwa, organizacji kościelnych i społecznych; ich dzieci mają darmowe obiady w szkole, gminy wypłacają im dodatki mieszkaniowe...

Z raportu (który podsumowuje 2005 rok) wynika także, że blisko co czwartego Polaka nie stać na samochód, a około 6 proc. – na telefon, telewizor, pralkę.

Raporty Komisji Europejskiej wskazują, że w różnych krajach praca niejednakowo chroni przed biedą. W krajach nordyckich, a także w Niemczech, Słowenii, Belgii, Czechach, czy na Malcie bieda grozi mniej niż 5 proc. obywateli posiadających stałe zatrudnienie.

Polskę sklasyfikowano razem z Grecją, Hiszpanią, Włochami, Litwą, Łotwą i Portugalią, czyli jako kraj, w którym zadania dla rządu w walce z biedą są największe. Krajom tym zaleca się poprawienie dostępu do pracy gwarantującej godziwe wynagrodzenie, a także wprowadzenie nowego skutecznego systemu zapomóg i dodatków. Tym powinien się zająć w pierwszym rzędzie obchodzący właśnie swoje półrocze rząd Donalda Tuska.

W oczekiwaniu na następne raporty warto pamiętać, że galopujące podwyżki cen żywności odesłały w kąt lata walki z biedą. Tego zdania jest Juan Daboub, dyrektor zarządzający Banku Światowego, który twierdzi, że sytuacja będzie się pogarszać, bo ceny nadal będą rosły, i to w sposób wstrząsający. W Polsce także słyszymy, że tanią żywność zobaczymy nieprędko. Rosną ceny wieprzowiny, bo mamy świński dołek, w górę idą makarony, oszalały ceny ryżu. O tym, ile zapłacimy za warzywa i owoce, zadecyduje pogoda. Średnio polska rodzina wydaje na żywność 26 proc. swoich dochodów, choć w wielu gospodarstwach domowych większość pieniędzy pochłaniają zakupy żywnościowe. Teraz to one będą pierwszymi ofiarami podwyżek. A jeszcze nie wolno zapomnieć o rosnących cenach gazu, prądu i ropy naftowej. Za nimi już podążają ceny usług.

Sytuacja stała się bardzo poważna. Rola zaskoczonych kolejnym unijnym raportem nie przystoi rządzącym. Od dawna bowiem wiadomo, choć jakoś zawsze o tym nie pamiętamy, że raporty są przygotowywane dopiero po konsultacjach z badaczami wszystkich krajów członkowskich i na podstawie ich analiz. Te badania znane są wcześniej, ale politycy zachowują się tak, jakby chcieli utwierdzić naszych uczonych w przekonaniu, że trudno być prorokiem we własnym kraju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 21:52, 12 Lip 2009    Temat postu:

Nie chciałabym co zarzucic swpistej nowomowy, ale stwierdzenie, że PO jest partią dbajaco o dobro społeczeństwa nie bardzo pokrywa się
z prawdą. Nie chciałabym byc stronniczą, ale zgodnie z danymi statystycznymi jedyna partią, która coś robiła dla społeczeństwa to SLD.
Oczywiście dbała jak każda partia głównie o swój interes, ale nie zaprzeczysz, że jedynie SLD wyciagało zawsze nas z g.. w które wpędzały nas partie prawicowe. Teraz mamy okres w którym SLD nie moze być u władzy i mamy równię pochyłą. PiS chwali się, że za ich rządów była prosperity, tylko zapomina dodać, że dzięki pracy poprzedników. Kryzys był już widoczny pod koniec rządów PiS i nic w tej kwestii nie zrobiono oddając pole nieprzygotowanej merytorycznie i faktycznie do rządzenia Platformie. Ci z kolei zmitrężyli rok. Raz: z braku przygotowania i wiedzy
(nie posiadali ani projektów ustaw, ani nawert gabinetu cieni, który przygotowywałby się merytorycznie do przejęcia władzy), dwa: Nauka prowadzenia wozu w trakcie gdy on już się porusza zawsze kończy się fatalnie. Platformę ratowało i ratuje to, że PiS nie wetknął łapek w sprawy gospodarcze i całość jako taka "kulała" się jeszcze na SLD-owskich rozwiazaniach prawno-strukturalnych. Co dało o tyle pozytywny efekt, że kryzys zwłaszcza w sferze finansów nie zdusił elementów rozwojowych i pro rozwojowych gospodarki. "niewidzialna ręka rynku" zadbała o w miarę bezpieczne regulowanie elementów gospodarki. PiS nie grzebało przy gospodarce, PO na szczęście przez pierwsze miesiace rzadów też, bowiem (jak świadczy o tym stworzony budżet) nie mieli pojęcia co tu jest wogóle grane i ogarnięcie całości problemu zajęło im nieco czasu.
Okrzepnięcie jednak PO w tej dziedzinie raczej mnie napawa strachem, jak zadowoleniem. Rychy PO w dziedzinie gospodarki i finansów państwa - przynajmniej na dzisiaj - nie pokazują pozytywnych trendów, a wręcz przeciwnie. PO zaczyna podcinać gałąź na której siedzi. Liberalizm na dzisiaj to nie klucz do sukcesu. Napływające zewsząd informacje wyraźnie pokazują, że rząd z ministrem finansów na czele miotaja się od Jonasza do Kajfasza, a wskźniki leca w . Wniosek z tego taki, że nam obywatelom raczej lepiej nie będzie. Jakie bowiem istotne z naszego punktu widzenia mają regulacje polegajace na podniesieniu podatków pośrednich czy bezposrednich? W obu przypadkach zdrenuje sie nasze kieszenie. Rzad nie szuka rozwiązań pro społecznych. Szuka rozwiązań na dzisiaj i jutro, a nie rozwiązań systemowych. Podnoszenie jakichkolwiek podatków to schładzanie gospodarki i zatrzymywanie popytu wewnetrznego. A to prowadzi wiadomo do czego. Do recesji i zapasci. Do braku wpływów do budżetu. Do rozrastania się szarej strefy. Zbiurokratyzowania państwa, które i tak już jest monstrualne. Rozwiazania sa, ale aby je wdrożyć to trzebaby zaprzeczyc własnym poglądom. Czy na to stać PO? Bardzo w to watpię. Najgorszą sprawą całej tej sprawie, jest jednak to, że nie mamy alternatywy. Pis-u u władzy nikt nie chce. SLD nie zreformowało sie i nie zmieniło wizerunku, co je deskwalifikuje na rynku politycznym. PSL? Szkoda gadać. Nie dziwota zatem, że drugie szeregi zaczynaja (Piskorski), tworzyc nowe byty, żerując na spodziewanym niezadowoleniu Polaków i majac nadzieję, że dzięki temu uda się zaistnieć w polskiej polityce przedstawiając mozliwość tworzenia czegoś pośredniego między PO i SLD. Czy się uda? Wszystko zalezy dokąd zabrnie PO. Z pewnoscią jednak my z tego niczego dobrego mieć nie bedziemy.

Święte słowa Casandry.... Anxious


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 18:16, 20 Mar 2010    Temat postu:

Od jakiegoś czasu przewartościowuję moje spojrzenie na wszystko to, co dotychczas wiedziałam o wszechświecie, jego powstaniu (teoria wielkiego wybuchu), rozwijaniu się i pracach z zakresu fizyki kwantowej. Einstein z swojej teorii nie był zbyt zadowolony, ponieważ nie tłumaczyła wszystkich zjawisk. Plank próbował poprawiać. Hawking stwierdził, że cos z tą teoria względności nie do końca jest tak, jak powinno byc. I masz babo pacek. Okazuje sie, że nie Newtonowska teoria grawitacji i sama jako taka z swoimi spinami trzyma wszechswiat w kupie, a zwykła elektryczność i jej pola magnetyczne. Doznałam swoistego objawienia po obejrzeniu filmu pt. "Pioruny Bogów" (jest z reszta na youtube). Gorszym aspektem owego objawienia jest, to, że wszystko w co wierzyłam i czego mnie uczono to jak sie okazuje stek bzdur, wynikajacy z zasklepionego teoria Newtona sposobu myslenia ortodoksyjnych fizyków wszelkiej masci.

"Pioruny Bogów"

http://www.youtube.com/watch?v=1Be9js-UWGA&feature=PlayList&p=0B2092F0655D42C6&index=0

7 części ale warto poświęcić godzinkę Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 17:17, 31 Lip 2010    Temat postu:

Casandra ... napisała Anxious Anxious Anxious

"Najgorsze w tym wszystkim jest natomiast nie to, że wokół "mafia", układ, łapownictwo, przekręty, niby robota i polityczna niby mowa (tyle, ze raczej trawa, anizeli konkret), a to, że jak dwadziescia lat przemian niezmiennie pokazuja w Polsce nie ma normalnych ludzi (mam na mysli politykę). Ot takich zwykłych, uczciwie liczacych i majacych interes wspólny przede wszystkim na uwadze. Nie goniacych za własnymi sprawami i nie chcacych się przede wszystkim dorobic, ale takich, co to zanim coś zrobią i powiedzą, to sie dziesięć razy zastanowia.
Patrząc na to wszystko, co sie ostatnimi czasy w polskiej polityce dzieje mozna delikatnie rzecz ujmujac kompletnie zgłupieć, albo dojsć do przekonanie, że Polska to jeden wielki dom wariatów. Przez 20 lat rządziły Polską wszystkie główne opcej i wychodzi na to, że jedynie ta najbardziej skorumpowana i odsunieta przez PiS i PO od władzy lewica, była jedyną opcją polityczna, która w mniejszym lub wiekszym stopniu kombinowała na własny uzytek, ale jednoczesnie takze, jak jedyna wyciagała nas Polaków i Polske z ekonomicznego g... w jakie pakowały nas rzady prawicowe. Okazuje sie, że w miarę normalnie funkcjonowały resorty siłowe jedynie pod rządami lewicy. Miały określona perspektywę rozwojową i zabezpieczone ustawami mnozniki określajace wysokość dotacji w stosunku do PKB. Ale to wszystko, to też jeszcze nie jest głównym watkiem mówiącym całą prawde o Polsce i tym co sie w naszym kraju za sprawą polityków nieudaczników dzieje. Tragedia polski jest to, że elity polityczne wywiodły swój rodowód z styropianu i komunistycznego betonu. Tragedią nas wszystkich jest to, że owe elity zostały wypchnięte na piedestały przez nas samych. Tragedią także jest to, że mimo upływu lat i wielu, bardzo wielu zdarzeń, które mieszczą sie w orwelowskim widzeniu swiata, mieszczą się w pojęciach kompletnego oszołomstwa politycznego, schizofrenii politycznej i politycznej, wręcz antypolskiej nienawisci rządzących do narodu jako takiego wogóle w imię doznanych niby krzywd - nie zdołaliśmy jako naród wysupłać sposród wielu mozliwości - politycznych mozliwości nacisku - formy odsiewu tego typu ludzi od władzy wogóle. To, że istniejemy i to, że Polska jakoś funkcjonuje, to nie zasługa polityków, ale zwykłych ludzi, którzy codziennie rano, klnąc w żywy kamień wstają i idą pracować na swój i polityków rachunek. Osobiście mnie szlag trafia, jak widzę te roześmiane i upasione pyski osłów (to nie pomyłka, bowiem dla mnie ci panowie i owe panie literkę "P" sprzed nazwy funkcji juz dawno stracili) z ul. Wiejskiej, perrorujacych przed kamerami o niezwykle ważnych dla nich (nie dla mnie) sprawach. Cholera mnie bierze i szewska pasja trzęsie, jak widzę, słysze i czytam o przyjmowanych rozwiazaniach rozkładających nasza armie na łopatki i gen. typu Polko, którzy zapomnieli o honorze i nie walą prosto w oczy co myślą, a bawią się w polityków (z reszta sa politykami). Ilu oficerów zdołało sie przez te 20 lat postawic politykom? Wystarczy palców u jednej reki. Cała reszta ma armię jako taka w głebokim poważaniu i woli "słuzyc" na dworach politków, dbajac o własne apanaże i stołki, anizeli o sprawy bezpieczeństwa kraju.
Rząd nadziei - platformiany - przy pomocy poprzedników szczycacych się wzrostami w gospodarce na które wogóle nie zapracowali, uszykował nam podwyzke WAT-u i taka wielką dziure budżetowa wraz z galopujacym zadłużeniem, że nawet powrót lewicy do władzy nie daje nadziei na jakie, takie jutro. min. Bauc z czasów AWS przynajmniej miał odwage powiedzieć wprost o wielkości dziury i podac sie do dymisji. Min. Rostowski z pewnoscia tego nie zrobi. Co gorsza, majac w zapasie za rok wybory parlamentarne i mozliwość wystawienia rachunków wszystkim oszołomom i to wszelkiej masci politycznej moze się tak zdarzyc, że ci co nam gotują taki, a nie inny los, ponownie zostana wybrani, bowiem innej alternatywy nie bedzie.
Polska to dziwny kraj. Wszyscy wiedza dokładnie o co w nim biega, ale jak egoista zadają pytania, jakby nie w Polsce mieszkali, ale gdzies na księżycu. I nie rozumieli, że amnezja i wygodnictwo (nie chodzenie na wybory), to najwieksza zbrodnia jaka mozna popełnic na narodzie i forma samobójstwa, jaką popełnia sie na własny uzytek dopuszczajac do władzy polityków, którzy są przeciw eutanazji poszczególnych osób i zabijaniu nienarodzonych, ale cały naród potrafią wykończyć bez mrugniecia okiem."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 8:57, 12 Lis 2010    Temat postu:

Casandra napisała :

...... ty ze mną nie polemizuj, bo to co niby w twoim wydaniu ma być polemiczne jest w rzeczywistosci zgodne z tym co mysle .
Co do całej reszty, to napisze tak, że ganiacie za własnym ogonem. Mnóstwo tekstu mało tresci, a przede wszystkim utracone z pola widzenia sedno problemu.
Nie chcę przez to powiedzieć, że piszecie bzdety, bo tak nie jest. Tyle tylko, że majac wieloletnie doswiadczenia forumowe - nie tylko z reszta na tym forum - wiem, ze powiedzenie ogólnie znane, a brzmiące: do brzegu mosci państwo, do brzegu - ma uzasadniony sens. Bowiem nazbyt czesto bywa tak, że wielu dyskutantów kraży wokól problemu, jak pies wokół ostatniej kosci w misce, nie dotykajac go czasami przez długie miesiace.
A tu problem jest prosty i rozpoznany conajmniej od 10 - 12 lat.
Temat walkowany był juz wielokrotnie i w zasadzie krecacy sie wokół ponizszych stwierdzeń:

- Polska jest demokratycznym państwem prawnym tylko z nazwy;
- wybory nie są ani tajne, ani wolne, ani tym bardziej bezposrednie;
- wolności obywatelskie, to iluzja;
- lud, czyli my wcale nie jesteśmy podmiotami, ani nie mamy - mimo
pozorów - wpływu na to o czym (za nas) decyduja politycy;

natomiast konstytucja - z drobnymi wadami i niedoskonałosciami - napisana została dla ludzi wolnych. Trzeba ja zatem zmienic, aby owych wolnych ludzi pozbawić podstaw do roszczenia sobie praw i domagania sie wolnosci w niej zawartych oraz wyrugowania z spolecznej swiadomosci mrzonek o tym, że państwo jest dla nich. Jest ich ostoją, prawem i gwarantem wolności w swoim domu.
Dzisiejsza Polska to feudalne państwo partyjno - urzednicze. W którym głównym hamulcowym przemian sa rzesze urzedników posrednich szczebli, którzy za cene wlasnego zycia nie dadzą sobie odebrac prawa do podejmowania decyzji o naszym byc, albo nie byc oraz wspierajace je całkowicie niespójnym prawodawstwem partie, które nie dopuszcza nas za żadne skarby do głosu i podejmowania jakichkolwiek decyzji (chocby w formie referendum o aborcji, in vitro i wielu innych sprawach, bo jestesmy za ciemni i nazbyt głupi) oraz pozbawienia ich, finansowania z środkow publicznych.
Za komuny podział był oczywisty na: my i oni. Teraz juz tak nie jest. Podział przebiega według: my, wy i oni. Owo wy to forma wystepujaca jednynie w okresie kampanii wyborczej upodmiatawiajaca na chwile obywatela RP i to tylko do momentu, kiedy wrzuci kartke wyborcza do urny. Po tym fakcie przestaje istniec jako podmiot stajac sie jednym z bardzo wielu elementów nic nie znaczacej szarej masy. Oczywiscie szarej masy dla partyjno - urzedniczej lub jak kto woli urzedniczo - partyjnej oligarchii rzadzacej i bedacej podmiotem demokracji w Polsce.
Czy ktos naiwnie zaprzeczy? No ...... polemizuj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
egoista99



Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:18, 29 Gru 2010    Temat postu:

Hmmm...tyle tylko ze nie uwzględnia się
a) róznic w VAT
b) róznic w podatkach
c) wydajności pracy
d) stosowanej technologii
( co przeciez ma wpływ na cene końcową )
oprócz tego zapominasz ze znaczna liczba Polaków utrzymuje sie z rolnictwa oraz wydobycia surowców...a to zawsze było nisko rentowne...
Nie ma u nas przemysłu o najwyzszych technologiach, nie ma rozwiniętego przemysłu chemicznego ,farmaceutycznego ..gdzie trzeba uzywac mózgu a nie bicepsów...
PS Jesli przyjmiemy ze srednio POlak zarabia 3000zł to koszt zakładu jest faktycznie 6000 ale na reke dostanie ok 2000 a po odjęciu VAT tak naprawde ma 1600 ...wiec blisko 4 razy mniej niz de fakto zarabia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce??? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin