Forum ŚWIATOWID Strona Główna ŚWIATOWID
czyli ... obserwator różnych stron życia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy czeka nas nowy porządek świata?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> "Moja prawda, Twoja prawda i g.... prawda " :)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 10:21, 11 Cze 2009    Temat postu: Czy czeka nas nowy porządek świata?

Zbigniew Papiński

Grupa Bilderberg, czasem nazywana Klubem jest nieformalną międzynarodową organizacją wpływowych ludzi polityki, finansów i biznesu. Jej członkowie co roku spotykają się w różnych częściach świata (co 4 lata w USA) w wyselekcjonowanym luksusowym, a zarazem dyskretnym hotelu, aby omawiać bieżące sprawy dotyczące polityki i ekonomii. Nazwa Bilderberg wzięła się od miejsca pierwszego spotkaniu w hotelu Bilderberg w holenderskim miasteczku Osterbeek w 1954 roku.

W tym roku grupa zebrała się w dużej tajemnicy w dniach 14-17 maja w Grecji. Większość mediów ogarnęła dziwna cisza i jedynie brytyjski dziennik „Guardian” próbował na bieżąco relacjonować wydarzenia, ale skupiając się raczej na aspektach humorystyczno-ironicznych. O poważniejszych zagadnieniach szerzej pisze pisze na portalu ekonomicznym Market Oracle Andrew Marshall. Jak łatwo się domyślić, głównym tematem rozmów prowadzonych przez około 130. możnych tego świata był trwający obecnie kryzys gospodarczo – finansowy.

Szczegółowe informacje o konkretach ze spotkań są bardzo trudne do uzyskania, bo dostęp do uczestników był mocno ograniczony, a jedynie w niektórych rozmowach mogli brać udział starannie wyselekcjonowani dziennikarze. Z tego powodu trudno zweryfikować przecieki, których źródłem są zwykle dobrze poinformowani ludzie zajmujący się od lat grupą Bilderberg tacy jak Jim Tucker. Jednak wiele z jego wcześniejszych spekulacji, czy jak wolą inni informacji, okazywało się nadzwyczaj trafnych, więc z pewną dozą sceptycyzmu niezbędnego do filtrowania takich wieści warto się im bliżej przyjrzeć.

Prawdopodobnie głównym problemem rozpatrywanym przez klub w tym roku była decyzja o sposobie rozwiązania kryzysu i wybór jednego z dwóch wariantów:

1) ugrzęźnięcie na lata w stagnacji pełnej biedy i pogarszającej się sytuacji gospodarczej
2) terapia szokowa z ograniczeniem suwerenności poszczególnych krajów


Całkiem możliwe, że planem na najbliższe miesiące jest oszukanie ludzi wiadomościami o nadchodzącym ożywieniu gospodarczym, a dopiero potem zostaną oni na nowo zaszokowani twardymi danymi ekonomicznymi, które czarno na białym pokażą, że kryzys wcale nie wygasa, a wręcz przeciwnie.
Ostatnim ważnym tematem było zastanawianie się jak przekonać Irlandczyków do Traktatu Lizbońskiego, aby stworzyć zręby ponadnarodowego europejskiego rządu, w którym poszczególne kraje nie będą miały zbyt wiele do powiedzenia.

Grupę Bilderberg podejrzewa się o dążenie do wykreowania tak zwanego Nowego Porządku Świata, czyli świata kierowanego przez globalny wszechpotężny rząd, a ostatecznie doprowadziłoby to do totalnej kontroli nad jednostką w ustroju nieco przypominającym rzeczywistość z książek Orwella. Można wątpić w takie pomysły i ich realizm, ale w sumie świat dąży do jednoczenia się i powstanie Unii Europejskiej jest tego najlepszym dowodem. Kwestią otwartą wydaje się ocena intencji autorów, bo przecież nikt nie zaprzeczy, że przynależność do UE oznacza dla Polski wiele plusów (na przykład większe inwestycje w Polsce czy wolny przepływ kapitału i ludzi). Złośliwi zauważą, że także dla polityków, którzy właśnie zażarcie walczą o lukratywne stanowiska w Brukseli (sama miesięczna dieta europosła to 7,6 tys. euro, czyli blisko 35 tys. złotych) .

Niepokój możnych wywołuje wizja zbyt długo trwającego chaosu, który mógłby w konsekwencji doprowadzić do zmiany układu sił i odsunięcia ich od wpływu na losy świata. Stąd muszą szybko działać, aby zażegnać kryzys. Jakiekolwiek kryją się za tym intencje, dla każdego z nas lepiej się stanie jeśli recesja zakończy się jak najszybciej, ale rodzą się pewne wątpliwości.

Grupa Bilderberg rzekomo naciska, aby Międzynarodowy Fundusz Walutowy stał się bankiem centralnym całego świata i wykreował nową uniwersalną walutę. Faktycznie już znamy SDR (Special Drawing Rights) i jednostka ta jest używana do rozliczeń od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jakkolwiek brzmi to dla niektórych fantastycznie, taki pomysł nie wydaje się niczym nowym skoro od kilku lat z dość dużym sukcesem posługujemy się euro. Przy okazji być może jakoś udałoby się USA pozbyć przynajmniej części kłopotliwych bilionowych długów w dolarach (drugą tajną bronią Ameryki będzie inflacja).
Nie każdy podziela spiskową teorię dziejów, ale pomyślmy kto jest ratowany w trwającym obecnie kryzysie? Są to głównie finansiści i bankierzy amerykańscy wspierani miliardami z budżetu, czyli faktycznie przez zwykłych obywateli USA, których oszczędności są rozwadniane kolejnymi puszkami zielonej farby, którą maluje się coraz mniej warty papier.
Rzekomo ma to uchronić świat przed ostatecznym krachem, ale czy tak jest naprawdę, czy też raczej chodzi o utrzymanie wpływów możnych świata biznesu i polityki po cichu pociągających za sznurki z dala od blasku fleszy i kamer?

Think Think Think


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Czw 10:22, 11 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 20:50, 02 Mar 2010    Temat postu:

Czy to starość?
7 kwietnia 2009
Kryzys gospodarczy, jaki obecnie dotkliwie doświadcza świat, skłania do pytania, czy kapitalizm jako model ustroju gospodarczego się zestarzał? A jeśli tak, jaki model ustroju mógłby go zastąpić jako bardziej efektywny i dostosowany do współczesnych wyzwań?

Ustrój gospodarczy wyznacza zasady i ramy działalności gospodarczej, obowiązujące wszystkich aktorów życia gospodarczego. Dlatego też polityka ustrojowa i będący jej wynikiem kształt ustroju gospodarczego stanowi fundamentalny czynnik rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, czynnik powodzenia i sukcesu jego obywateli. Historia gospodarcza dostarcza niestety nader wiele dowodów, jak kosztowne mogą być i są błędy w kształtowaniu ustroju gospodarczego. Błędów tych i ich konsekwencji świat doświadcza także obecnie.


Przełom cywilizacyjny

Spory i dylematy dotyczące ustroju gospodarczego zwykle nabierały specjalnego znaczenia w okresie przełomów dziejowych, w tym w okresie kryzysów. Także obecnie ujawniają się silne kontrowersje na ten temat. Wynika to nie tylko z ogarniającego świat kryzysu. Można byłoby go bowiem uznać za typowy, genetyczny niejako przejaw cyklu koniunkturalnego, czyli nieodłącznego w gospodarce rynkowej zjawiska „wzlotów i upadków” i sinusoidalnego jej rozwoju. Taka ocena byłaby uzasadniona, gdyby nie fakt, że obecny kryzys ma miejsce w warunkach dokonującego się na naszych oczach przełomu cywilizacyjnego, zmiany paradygmatu rozwojowego. Wyraża się to w wypieraniu cywilizacji przemysłowej przez bliżej jeszcze niedodefiniowaną cywilizację postindustrialną. Następuje przechodzenie do modelu gospodarki opartej na wiedzy, zwirtualizowanej "wikinomii", mającej w znacznej mierze cechy "gospodarki nietrwałości". A historia gospodarcza dowodzi, że zmiana wzorca cywilizacyjnego każdorazowo przynosiła zmianę modelu ustroju gospodarczego. I tak, cywilizacja rolna przyniosła feudalizm, zaś przemysłowa – kapitalizm. Zmiana zaś ustroju gospodarczego oznaczała zarazem zmianę stratyfikacji społecznej i typu przekazu. Feudałów zastąpili kapitaliści, zaś chłopów feudalnych – proletariat. Przekształcaniu feudalizmu w kapitalizm towarzyszyło przejście od epoki słowa pisanego ręcznie do epoki słowa drukowanego. Cywilizacja postindustrialna zaś, to era języka cyfrowego i wyłaniania się nowej, najwyższej warstwy społecznej tzw. netokracji cyfrowej. Ale rodzi się tu pytanie, czy i jaki nowy ustrój przynosi bądź przyniesie ta cywilizacja?
Jak dowodzi Alexander Bard, szwedzki wykładowca, pisarz i pionier internetu "żyjemy w dwóch epokach jednocześnie, choć mało kto ma tego świadomość. Jedna, przemijająca – to kapitalizm. Druga, związana z rewolucją informatyczną – to epoka internetu. W tamtej na samym czubku społecznej piramidy mieliśmy fabrykantów i bankierów, a na samym dole – proletariat. W epoce, która nadchodzi, na szczytach władzy znajduje się mała liczebnie, ale bajecznie bogata sieciowa netokracja. Podnóże społecznej piramidy zajmuje konsumtariat". To najniższa społeczna warstwa "wykluczonych", obarczona jest "analfabetyzmem cyfrowym" i przez to pozbawiona możliwości korzystania z dobrodziejstw nowej cywilizacji.
Nakładanie się obecnego, globalnego kryzysu gospodarczego na procesy zmian paradygmatu cywilizacyjnego nadaje zjawiskom kryzysowym specjalny wymiar. Głębokość i rozległość tych zjawisk w relatywnie małym stopniu przypomina poprzednie "normalne" kryzysy, rozumiane jako proste następstwo nieodłącznego dla gospodarki rynkowej cyklu koniunkturalnego.

Pojawia się w związku z tym pytanie, czy to koniec kapitalizmu? Na tak postawione przez "Gazetę Bankową" (nr 5/2009) pytanie – Robert Gwiazdowski odpowiedział krótko i dosadnie: "bzdura". Natomiast ja, niestety, nie mogę udzielić tak klarownej, jednoznacznej odpowiedzi ze 100-procentowym przekonaniem. I to nie tylko dlatego, że podzielam przytaczaną przez Czesława Miłosza filozofię "starego Żyda z Podkarpacia": "Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelny procent racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75 procent racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a co o 100 procent? Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak" (Czesław Miłosz – Zniewolony umysł, Stary Żyd z Podkarpacia). Nie mam tak jednoznacznego jak Robert Gwiazdowski poglądu także dlatego, że to co się może stać, zależy od niezwykle gęstego splotu bardzo złożonych czynników i racji, trudno poddających się prognozowaniu i apriorycznym ocenom. Kolejną przyczyną trudności ze sformułowaniem jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o kryzys kapitalizmu jest fakt, że kapitalizm niejedno ma imię, na co w "GB" (5/2009) zwracał uwagę m.in. Tomasz Gruszecki. Zapewne inne perspektywy ma skandynawski model kapitalizmu, bazujący na dążeniu do równowagi ekonomicznej i społecznej oraz niedopuszczaniu do pogłębiania się zróżnicowania dochodowego w społeczeństwie, a inne – oparty na ostrej rywalizacji anglosaski model kapitalizmu neoliberalnego.
Nie wdając się w tym miejscu w rozwijanie definicji tych modeli przychylam się do opinii o erozji neoliberalizmu. Dokonujące się obecnie w USA rozlegle państwowe interwencje w gospodarce z symptomami wręcz nacjonalizacji w niektórych dziedzinach, są tego spektakularnym dowodem. Coraz więcej zwolenników zyskuje opinia, że obecny kryzys nie jest typowym kryzysem koniunkturalnym, lecz kryzysem fundamentalnym, ustrojowym, kryzysem neoliberalizmu, nurtu, który zresztą już wcześniej był przez niektórych znawców tej problematyki krytykowany. M.in. harvardzki ekonomista Dani Rodrik skonstatował, że między neoliberalizmem a ekonomią jest taka relacja jak między astrologią a astronomią. Ani bowiem astrologia, ani neoliberalizm nie są naukami, tylko ideologiami. Ujmując to bardziej dosadnie można stwierdzić, że neoliberalizm tak się ma do liberalizmu jak fundamentalizm do fundamentów. Adam Smith, klasyk niezwykle przecież szlachetnej koncepcji liberalizmu, łączył w tej koncepcji idę wolnego rynku z moralnością, odpowiedzialnością i etyką. W wolnorynkowej koncepcji neoliberalnej takiej symbiozy zabrakło, co stworzyło "urodzajne" podłoże dla kryzysu. Neoliberalizm jest jednak tylko jedną z odmian współczesnych modeli kapitalizmu. Zatem nawet jeśli zgodzić się z tezą o kryzysie neoliberalizmu, to nadal pozostaje pytanie, czy generalnie model kapitalizmu się zestarzał, czy może być on podtrzymany przy życiu za pomocą "liftingu", rekonstrukcji systemowej, czy też musi ustąpić miejsca innej formacji. Traktuję te pytania jako otwarte.

Bezkonkurencyjny (?) kapitalizm

Pytanie o przyszłość kapitalizmu stawiane jest niemalże od jego zarania. W opublikowanej ponad 10 lat temu (w 1996 r.) książce Lestera C. Thurowa "Przyszłość kapitalizmu" amerykański profesor ekonomii podkreśla, że "od początku rewolucji przemysłowej, kiedy sukces zaczął być definiowany jako rosnący materialny poziom życia, nie udawało się nigdzie doprowadzić do sprawnego funkcjonowania żadnego innego systemu ekonomicznego poza kapitalizmem". Przegrały z nim wszystkie inne systemy, w tym socjalizm, komunizm i faszyzm, a także utopijne modele ustroju gospodarczego. W tym sensie kapitalizm postrzegany był jako bezkonkurencyjny.

Zarazem jednak Thurow – metaforycznie posługując się geologiczną teorią tektoniki płytowej i biologiczną teorią naruszonej równowagi – konstatuje, że "coś wydaje się wstrząsać podstawami kapitalizmu". Podobnego zdania jest Immanuel Wallerstein, amerykański profesor socjologii. W swojej najnowszej książce "Utopistyka. Alternatywy historyczne dla XXI wieku" stwierdza, że aktualnie żyjemy w końcowej fazie kapitalizmu, który chyli się ku upadkowi, a to jak będzie wyglądał kolejny cykl rozwoju ludzkości, zależy od wydarzeń w jego obecnej fazie. Autor ten dochodzi do wniosku, że kapitalizm jest "starcem", który "skończy" się w ciągu 50 lat.
Ryba wyciągnięta z wody

Obecnie nikogo już chyba nie trzeba przekonywać, że świat znajduje się w okresie naruszonej równowagi, o czym świadczą chociażby coraz bardziej skontrastowane bieguny bogactwa i nędzy, nie mówiąc już o naruszaniu równowagi ekologicznej. Naruszanie równowagi odczuwamy w życiu codziennym, m.in. stykając się ze skażoną wodą, powietrzem itp. Naruszenie równowagi społecznej skutkuje m.in. dewiacjami społecznymi, przestępczością, terroryzmem i innymi niekorzystnymi zjawiskami. Wszystko to sprawia, że komfort życia znacznie się zmniejsza. Paradoksalnie dotyczy to także większości krajów najbogatszych.
"Jesteśmy jak wielka ryba, która została wyciągnięta z wody i wściekle rzuca się i podskakuje, usiłując do niej powrócić. W takim stanie ryba nigdy nie pyta, gdzie wyląduje po następnym uderzeniu ogonem. Czuje jedynie, że jej obecna sytuacja jest nieznośna i że trzeba spróbować czegoś innego". Cytat ten to chińskie powiedzenie, do którego nierzadko odwołują się m.in. badacze transformacji ustrojowej. Przytacza je także Lester C. Thurow zastanawiając się nad przyszłością kapitalizmu.

Nieprzypadkowo zatem ekonomiści wskazują na zawodność miernika PKB w ocenie jakości życia. Trwają poszukiwania nowych miar rozwoju, dobrobytu i jakości życia, a jedną z nowszych jest Gross National Happiness Index (GNH). Uwzględniane są w nim kwestie sprawiedliwości społecznej, ochrony wartości kulturowych, jakości rządzenia i zarządzania gospodarką oraz sprawami publicznymi i wreszcie kwestie dbałości o środowisko naturalne.

Naruszenie równowagi wywoływane jest wg Lestera Thurowa przez równoczesne "tektoniczne" ruchy pięciu "płyt ekonomicznych", podskórnych sił przemian. Siły te to:

upadek komunizmu, co m.in. (zgodnie z koncepcją wahadła) dało podłoże do bezkrytycznej wiary w doktrynę neoliberalizmu;
gospodarka bazująca na kapitale intelektualnym, na wiedzy;
demografia, w tym gwałtowny przyrost ludności w najbiedniejszych krajach, wzrost mobilności i starzenie się społeczeństw;
postępująca globalizacja i związana z nią rosnąca złożoność i nieprzejrzystość powiązań gospodarczych;
świat bez dominującego mocarstwa, co przejawia się w stopniowej utracie przez USA mocarstwowej hegemonii.
Jak podkreśla Thurow, podobnie jak systemy biologiczne, systemy społeczno-gospodarcze "wkraczają w okres naruszonej równowagi z wolno ewoluującymi, lecz mocno ustalonymi strukturami. Wyłaniają się zaś z tych okresów z radykalnie zmienionymi strukturami, które znowu zaczynają ewoluować". Naruszenie równowagi sprawia, że podobnie jak w systemach biologicznych, środowisko nagle się zmienia i "gatunek", który dominował, nagle zostaje zastąpiony przez inny.

Potwierdza to historia. Feudalizm, który utrzymywał się przez setki lat – został szybko zastąpiony przez kapitalizm. Czy zatem po niespełna 300 latach panowania cywilizacji przemysłowej, wypychająca ją cywilizacja postindustrialna przyniesie nową formację ustrojową? Tego, moim zdaniem, nie da się wykluczyć.

Pytania otwarte

Czy oznacza to schyłek systemu bazującego na prywatnej własności środków produkcji? Zamiast odpowiedzi posłużę się pytaniem sformułowanym przez Thurowa: "W jaki sposób system kapitalistyczny ma funkcjonować w erze potencjału intelektualnego, jeśli potencjał ten nie może być posiadany na własność?". Potencjał intelektualny, wiedza – stają się uniwersalnym substytutem. Powstaje zatem pytanie, jakie rozwiązania ustrojowe mogłyby sprzyjać najlepszemu wykorzystaniu tego potencjału? I wreszcie pytanie: czy w epoce postindustrialnej, w warunkach gospodarki opartej na wiedzy jest jeszcze w ogóle miejsce dla takiej formacji, jaką jest kapitalizm? Pytania te traktuję jako otwarte, z nadzieją, że sprowokują one dalszą dyskusję.

prof. Elżbieta Mączyńska

Autorka jest prezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Wto 20:57, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> "Moja prawda, Twoja prawda i g.... prawda " :) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin