Forum ŚWIATOWID Strona Główna ŚWIATOWID
czyli ... obserwator różnych stron życia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A kiedy już dobiją Lewicę a Platforma da d....
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce???
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 19:44, 31 Maj 2010    Temat postu: A kiedy już dobiją Lewicę a Platforma da d....

To kto się Wami zajmie .... robaczki ?????

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Pon 19:50, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 19:45, 01 Cze 2010    Temat postu:

Atmosferę nieprzyjazną Napieralskiemu tworzą ... media, które z cynizmem i z premedytacją zapraszają do siebie ... tylko krytyków i oponentów Grześka. Zarówno z obecnego SLD jak i tych byłych ... pseudo kolegów.
Taki Nałęcz, Cimoszewicz, Borowski w gruncie rzeczy nie schodzą z wizji a prześcigają się we flekowaniu Napieralskiego i całej lewicy.
Nie wiem, czy tutaj aby nie chodzi o to, aby ... sprowadzić do parteru SLD, przejąć jego struktury i majątek po czym usadowić się na pozycji "moralnie" odrodzonej, pragmatycznej socjaldemokracji i wzorem PSLu ... zadowolić się kilkuprocentowym poparciem / lekko powyżej progu wyborczego/ gwarantującym... zdolność koalicyjną z Platformą, jako alternatywy dla obecnego układu koalicyjnego.
Przecież to jest tylko jedna droga dla tych ... odszczepieńców aby wrócić do ...realnej polityki.
Uffffff..... rozpisałem się ale ja nie o tym.
W dalszym ciągu liczę na dyskusję jak kto widzi alternatywę polityczną w przypadku kiedy .... rzeczywistość gospodarcza powie marzycielom i cudotwórcom z PełO .... sprawdzam.
Mamy deficyt budżetowy, powódź, najprawdopodobnie klęskę w rolnictwie, kryzys strefy euro i cięcia tamze w sferach wydatków.
A niech jeszcze ten większy wulkan na Islandii ... pierdyknie ....
Kto to wszystko w razie czego pozbiera kiedy zabraknie nas .... komuchów jako etatowe sprzataczki .... III RP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 11:30, 12 Cze 2010    Temat postu:

Leszek Miller

Belką w ....Napieralskiego.

W tej grze wszystko jest jasne. Bronisław Komorowski ma zostać wyłoniony na prezydenta już w pierwszej turze.

W drugiej mogą przecież być kłopoty, a i sukces kandydata będzie bez porównania większy. Do ogłoszenia wielkiego zwycięstwa potrzebne są głosy zwolenników Andrzeja Olechowskiego i Grzegorza Napieralskiego. Z tym pierwszym pójdzie łatwo, bo to kwestia ceny. Po dobiciu targu Olechowski wycofa się z wyścigu i wezwie swoich zwolenników do głosowania na Komorowskiego.

Gorzej z tym drugim. Mimo namów i presji Napieralski nie zrezygnował z kandydowania. Co gorsze jego notowania rosną. Jak więc ominąć krnąbrnego młokosa?

Na szczęście jest wakat w NBP. A na podorędziu Marek Belka. Belka może dać nam głosy lewicowego elektoratu już w pierwszej turze – entuzjazmują się politycy PO. A Jarosław Gowin dodaje: w trakcie kampanii wyborczej nie podejmuje się decyzji, które nie są dla niej korzystne. Co prawda to prawda.
Chodzi przecież o to, aby kandydat Platformy odebrał reprezentantowi SLD parę procent głosów.
Belka mimo politycznych slalomów dalej kojarzy się z lewicą i stojąc obok Komorowskiego przy wyborczych okazjach stworzy mu ładny i użyteczny obrazek.

Scenariusz został już ogłoszony, a gdzie są wykonawcy? „Gazeta Wyborcza” wskazała na Aleksandra Kwaśniewskiego i jego otoczenie. Dołączył do nich Wojciech Olejniczak. „To prawda, rozmawiałem na ten temat z Markiem Belką. Namawiałem też Grzegorza Napieralskiego, by zachował się porządnie i poparł tę kandydaturę. Szkoda, że tego nie zrobił” – mówi Olejniczak tygodnikowi „Wprost". :cenzura:
Krzysztof Janik uznaje wysunięcie Belki za „wrogie przejęcie”, ale zaraz dodaje, że wybacza ten atak aktywistom PO z uwagi na przyszłą użyteczność byłego premiera w NBP. Najdalej posunął się Ryszard Kalisz, który oświadczył, że decyzja Komorowskiego to po prostu „zaszczyt dla lewicy”, a wynikające z tej operacji zakłopotanie „to już problem Grzegorza Napieralskiego i osób, które tak to odbierają”. :cenzura: :cenzura: :cenzura:

Warto przypomnieć, że Marek Belka nie po raz pierwszy ubiega się o stanowisko szefa NBP. W roku 2000 ówczesny prezydent umieścił jego nazwisko w puli kandydatów. Aleksander Kwaśniewski oprócz Belki zaprezentował w konsultacjach z partiami parlamentarnymi także Leszka Balcerowicza, Andrzeja Sławińskiego, Dariusza Filara i Jerzego Stopyrę. Na tym tle marszałek Komorowski z jedną tylko kandydaturą prezentuje się marnie i szkoda, że nie pobierał korepetycji u byłego prezydenta. Z drugiej strony wiadomo, że interes NBP w ogóle nie liczy się w tej grze. Znaczenie mają tylko spodziewane profity wyborcze. W tym celu Komorowski buduje konia trojańskiego na oczach Trojan i wszyscy powinni być tym zachwyceni.

Najbardziej Napieralski, który z entuzjazmem powinien przyłączyć się do wspólnej pracy. Ma być szczęśliwy z podjętego dzieła. Powinien machnąć ręką na własne interesy i ludzi, których reprezentuje. Ma przymknąć oczy i nie widzieć kolegów, którzy biorą udział w zakulisowych układankach z jego rywalami. :cenzura: :cenzura: :cenzura:

To niebywałe. Napieralski walczy o każdy głos i nie stać go na uszczerbek, choć części elektoratu. Każde wskazanie ze środowiska lewicy na Komorowskiego oznacza taką samą utratę poparcia dla szefa SLD. To prawda, że chodzi o niewielkie procenty, ale to one mogą zdecydować o politycznym sukcesie obu kandydatów. W przypadku Komorowskiego - mocnej prezydenturze uzyskanej już w pierwszej turze, a w odniesieniu do Napieralskiego potwierdzenia przywództwa nie tylko w SLD, ale na całej lewicy oraz potencjalnego sukcesu w kolejnych wyborach, które są już za progiem.

Jakiś czas temu prosiłem swoich byłych kolegów, a także koleżanki, żeby – jeśli nie mogą lub nie chcą pomóc Napieralskiemu – przynajmniej mu nie przeszkadzali. Liczyłem na resztki ich lojalności. Przeliczyłem się.

Postawa ludzi, którzy bez żenady kontestują wyborczy wysiłek swojego szefa pokazuje rozmiar kryzysu, jaki dotknął SLD. Ukazuje też wymiar ich hipokryzji.
Olejniczak zachwala dziś „lewicowego” Belkę, ale jeszcze w sierpniu 2005 roku głosił, że jego rząd utracił poparcie Sojuszu, bo decyzje gabinetu Belki „są wręcz wrogie” dla programu SLD. Podkreślał z niesmakiem, że urzędujący premier tworzy opozycyjną w stosunku do SLD Partię Demokratyczną i w dodatku kandyduje z niej do Sejmu. Na marginesie wymowne jest milczenie Demokratów. Przecież kandydat na szefa NBP jest członkiem założycielem tej partii. Startował do Sejmu z pierwszego miejsca PD w Łodzi, popierał kandydaturę Henryki Bochniarz, a nie Włodzimierza Cimoszewicza na prezydenta i konsekwentnie promował program tej formacji. Skąd więc buzie w ciup w obliczu takiego sukcesu? Zapewne stąd, że lepiej nie przeszkadzać w malowaniu „bezpartyjnego” i jednocześnie „lewicowego” wizerunku kandydata niż podkreślać jego związki z dawną Unią Wolności. Na fanfary przyjdzie czas po zwycięskim głosowaniu w Sejmie.

Gwoli prawdzie nie tylko Demokraci są w konfuzji. Podobny problem dotyczy Platformy, która nie szczędziła razów premierowi Belce. Poseł Bronisław Komorowski ostro rozprawiał się z jego expose, aby w konkluzji oznajmić: "Chcemy, żeby było jasne, że PO w całości nie popiera rządu Belki". Wtórowała mu Zyta Gilowska, ówczesna konstruktorka gospodarczego programu PO. Energicznie atakował Donald Tusk, który wypominał Belce różne rzeczy, w tym jego rodowód. „Jeśli pan Marek Belka dzisiaj uważa, że partyjniactwo jest jakimś ciężkim grzechem, to co robił przez długie lata w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej?”- pytał z emfazą obecny premier. Cóż jednak znaczą tamte zarzuty w obliczu możliwości uciułania trochę głosów? Z punktu widzenia taktyki wyborczej doprawdy niewiele.

Marek Belka został użyty instrumentalnie przeciwko kandydatowi SLD i Sojusz musi znaleźć właściwą na to odpowiedź. Były premier jest dużym chłopcem i zdawał sobie sprawę z tego, w co się wmieszał. To, że ktoś mu obiecał, że wszystko pójdzie miło i gładko nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Decyzja o jego kandydowaniu zapadła poza plecami szefa SLD,
a Napieralski nie może pozwolić sobie na wizerunek słabego lidera, który otrzymał zlecenie i ma je bez gadania wykonać. Ci, którzy zmontowali „operację Belka”, a są to w głównej mierze zwolennicy dawnego LiD-u nie zauważyli, że zmiana przywództwa w SLD nie była prostą wymianą jednego szefa na drugiego, a krokiem w kierunku odzyskiwania przez partię suwerenności i podmiotowości. :ok: :ok: :ok:
Ruchem na rzecz partii, która nie szuka usprawiedliwienia i nie przeprasza za swoje istnienie. Nie uważa też - w przeciwieństwie do „lidowszczyków” - że dźwiga na sobie jakiś grzech pierworodny i zamierza go usuwać egzotycznymi koalicjami lub przykrywać maskującymi siatkami.

Władze SLD stoją przed trudną decyzją, ale najlepszym posunięciem byłoby przeniesienie głosowania nad wyborem nowego prezesa NBP poza kampanię wyborczą. Jeśli marszałek Komorowski okaże się zwycięzcą niech złoży odpowiedni wniosek do Sejmu. Jeśli przegra uchroni NBP przed destabilizacją, a Marka Belkę przed nieuchronnymi atakami. Skoro dla Komorowskiego najważniejsze są jego interesy wyborcze nie ma powodu, żeby dla Napieralskiego było inaczej. Przed szefem Sojuszu otwiera się wielka szansa i wszystkie siły, jakimi dysponuje SLD muszą być tej szansie podporządkowane. Nie ma wątpliwości, że Belka to odpowiedni kandydat, ale rozpatrywany po prezydenckich wyborach, a nie w gorączce wyborczej walki. No a gdyby w przyszłości ktoś chciał dogadywać się z lewicą to niech pamięta: szef SLD nazywa się Grzegorz Napieralski. Anxious Anxious Anxious


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Sob 11:31, 12 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 16:03, 15 Cze 2010    Temat postu:

Panie Senatorze!

Od początku Pańskiej kariery jako sympatyk lewicy, wspierałem jak mogłem Pańską Osobę. Również w ciężkich dla Pana momentach.
Jednak po dzisiejszym Pańskim ...występie, powiem tylko tyle, że:

mógł Pan osiagnąć szczyt kariery politycznej w polskiej polityce.
Osiągnął Pan ... dno podłości.


Takiego oto maila na adres Cimoszewicza w Senacie
[link widoczny dla zalogowanych],
pozwoliłem sobie wysłać na adres tego ... politykiera


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 22:23, 28 Cze 2010    Temat postu:

Przed ogłoszeniem oficjalnego stanowiska SLD w sprawie poparcia lub nie Komorowskiego, Kwaśniewski jak czytam popiera platformersa.
Jest to kolejny judaszowy ruch przeciwkio Napieralskiemu i SLD.
Opiera sie on widać na założeniu, ze w nastepnych wyborach polegnie PSL i PełO klęknie i zaprosi do koalicji odrodzoną ... moralną lewicę Nałęczów, Cimoszewiczów, Olejniczaków i Kaliszów.
Kwaśniewskiemu roi się poroniona idea LiDu, tym razem z PełO jak by mu nie wystarczało obecne stanowisko Tuska i Schetyny ... żadnych układów z SLD.
Dlatego nie zazdroszczę sytuacji Napieralskiemu.
Podłożono mu kolejną ... świnię.
Mam nadzieję, że najbardziej trafną decyzją bedzie jego apel o ... poparciu obu kandydatów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 19:59, 08 Lip 2010    Temat postu:

Kolejna ...menda dała głos ...

Borowski: Napieralski roztrwonił połowę sukcesu z pierwszej tury

.......Pamiętajmy o tym, że Platforma ma lewicowe skrzydło. Ono jest chwilowo dość słabe, przy czym nie zaliczam do niego Palikota - mówi Borowski. - Jeśli Donald Tusk dobrze odczyta znaki z kampanii, to nie pozostawi centrolewicowego elektoratu samemu sobie. Pamiętajmy, że są lewicowi wyborcy, którzy z różnych względów nie chcą głosować na SLD. Nie mając żadnej poważnej propozycji, zagłosują na Platformę - dodał.


[link widoczny dla zalogowanych]

No to niech się Borowski wreszcie zapisze do PełO
i wzmocni te lewe skrzydło Platformy.

Wacław Martyniuk odwołany z funkcji sekretarza klubu Lewicy
[link widoczny dla zalogowanych]

No i bardzo dobrze.
Trza ponosić konsekwencje braku ... lojalności
Ten człowiek również niech wy ..... do PełO.
I Kalisz również Anxious


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 16:08, 09 Lip 2010    Temat postu:

Czystki w SLD? "Wokół mnie toczy się jakaś gra, ale ja robię swoje" mówi Ryszard Kalisz

Rżnie głupa ... cycóś ????
Wypad do ... PełO i basta !!!!

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 22:06, 18 Lip 2010    Temat postu:

Nie jest interesem lewicy ... bezkrytyczne popieranie POpaprańców zgodnie z narzuconą urzędową i medialną interpretacją dotyczącą katastrofy smoleńskiej.!!!!!

Nie jest interesem tym bardziej, że każdy kto nie poprzestanie na informacjach z TVN 24 i GW a zada sobie trud myślenia i dociekliwości dojdzie do wniosku, ze sprawa katastrofy ma aspekt zarówno polityczny jak i techniczny. Interesem lewicy sprawie smoleńskiej, jest zachowanie dystansu do obu zwalczajacych się prawicowych obozów, baczne przyglądanie się i ... krytyka PO jako konkurenta politycznego, tym bardziej, że już jest za dużo znaków zapytania przykrywanych obowiązującym medialnym antykaczyńskim słowotokiem.
Jeżeli zaś przyjąć, że posiadanie wątpliwości w całej tej sprawie jest ... poparciem Kaczyńskiego to w tej sytuacji, tak ... jestem to gotów przyjąć.

Choćby dlatego:

"Oddaliśmy śledztwo w świetne ręce.

Jedno z najważniejszych śledztw w polskiej historii po 1989 jest w rękach totalnie skorumpowanych śledczych, którzy zrobią wszystko, żeby ukryć własne uchybienia - oto ustalenia "Newsweeka".

Tygodnik w jutrzejszym tekście (dziś mamy fragmenty) opisuje co dzieje się w rosyjskim MAK, który prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.

A dzieje się wiele ciekawych rzeczy.

Po pierwsze, szefowa MAK Tatiana Anodina dostała tę pracę jako dziewczyna byłego premiera i szefa KGB/FSB Jewgiernija Primakowa.

Po drugie, MAK bada przyczyny katastrof, ale jednocześnie odpowiada za stan techniczny lotnisk i sprzętu wspomagającego lądowania. MAK więc będzie musiał ukarać sam siebie za stan lotniska w Smoleńsku, jeśli w ogóle przyzna, że coś było nie tak z żarówkami mocowanymi na pieńkach drzew.

Po trzecie, MAK już kilkakrotnie zwalał winę na pilotów rozbitych maszyn, ignorując fatalny stan lotnisk lub samych samolotów (pozwolili na przykład na zamontowanie zezłomowanych silników w maszynie, która się niedługo potem rozbiła).

Po czwarte, to oni mają orzec co się stało w Smoleńsku.

Dobrze, że i Polska prowadzi to śledztwo. Czemu tylko oddalismy je najpierw w aż tak brudne ręce?

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 19:39, 02 Sie 2010    Temat postu:

Platforma daje ..d d'oh!

List otwarty prof. Stanisława Gomułki do premiera-

Premier Tusk mówi w gruncie rzeczy, że jest genialnym ekonomistą. Niestety tego typu arogancja może Polskę, zwykłych ludzi, całkiem dużo kosztować - pisze prof. Stanisław Gomułka

Szanowni Państwo,

Mocne słowa krytyczne wobec ekonomistów wypowiedziane przez Premiera Tuska na konferencji prasowej w piątek 30 lipca miały jedno przesłanie: To ja i moi koledzy politycy, chociaż zadłużamy Polskę w tempie rekordowym, wiemy, co jest dobre dla "zwykłych ludzi", natomiast ekonomiści ostrzegając przed konsekwencjami dużego i szybko rosnącego długu publicznego działają w interesie niejasnym, prawdopodobnie motywowani niezdrowymi ambicjami własnymi.

Zauważmy, że mówi to historyk z wykształcenia, w imieniu rządu w którym szefem doradców ekonomicznych jest filolog, a wicepremierem inżynier, w imieniu koalicji w której marszałkiem Sejmu jest, jeśli się nie mylę, także historyk.

Ci ludzie są może genialnymi politykami, wybitnymi ekspertami od zdobywania i utrzymywania władzy, ale Premier Tusk mówi w gruncie rzeczy także, że jest genialnym ekonomistą. Niestety tego typu arogancja może Polskę, tj. właśnie zwykłych ludzi, całkiem dużo kosztować. Niedawno był z wizytą w Polsce premier Łotwy i mówił jak jego kraj stał się ofiarą tego typu arogancji w ostatnich kilku latach. Na świecie takich sytuacji, kryzysów spowodowanych przez polityków, było około 150 w okresie od II wojny światowej. Mechanizm jest podobny, krótko- czy średnioterminowy interes polityczny głównych decydentów powodował tendencję do zaniżania oceny ryzyka makrofinansowego kryzysu.

Zauważmy, że już teraz koszt obsługi długu publicznego wynosi ok 35 mld zł, że rentowności od długu wymagane przez rynek są całkiem wysokie, dużo wyższe niż np. w Niemczech czy USA, nie mówiąc o Japonii. Ponadto należy oczekiwać wzrostu stóp procentowych na świecie, także w Polsce, w roku 2011 i później.

Już z tego powodu koszt obsługi długu wzrośnie. Jeden punkt procentowy takiego wzrostu to około 6-7 mld zł rocznie dodatkowego kosztu. Czy Premier Tusk o tym wie? Co się stanie, jeśli, tak jak na Węgrzech 2 lata temu, rentowności wzrosną nagle o 3-4 punkty procentowe? Nawt jeśli ryzyko takiego wzrostu jest niewielkie, np. 5-10 proc. to czy możemy je zaakceptować?

Stanisław Gomułka

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 17:11, 05 Sie 2010    Temat postu:

Jak obniżać podatkiGrzegorz W. Kołodko

Partie wyrosłe z „Solidarności” nie mają zwartej koncepcji długofalowego rozwoju społeczno-gospodarczego. Albo zajmują się „sprawiedliwym” podziałem, albo poprawiają sytuację nielicznych kosztem licznych – pisze były wicepremier

Na ironię zakrawa fakt, że neoliberalny rząd, który niedawno proponował wprowadzenie podatku liniowego 3x15, będzie teraz podatki podwyższał. A fe! Niejeden raz uprzedzałem, że zaraz po przeprowadzeniu swego kandydata na urząd prezydencki Platforma Obywatelska przyzna – podobnie jak uczyniła to po wyborach do Parlamentu Europejskiego – iż sytuacja gospodarcza, zwłaszcza finansowa, państwa jest dużo gorsza, niż to wcześniej głoszono. No, a teraz to już nawet nieodzowne jest podwyższenie podatków.

Polityczny wstyd

W rzeczy samej – wstyd. Przecież to nie czynniki obiektywne, lecz błędna polityka wymusza podwyżki podatków. Ale rządowi przywódcy i propagandyści na pewno uciekać się będą do kolejnych łgarstw. Tym razem powiedzą , że podatki trzeba podnieść, bo jest kryzys, aczkolwiek przez ostatnie dwa lata słuchać musieliśmy opowiastek o zielonej wyspie.
Konieczność podniesienia podatków to skutek kryzysu polityki gospodarczej obecnego rządu. Swoje zrobiły również uchybienia rządu poprzedniego, który niesłusznie zlikwidował trzeci próg podatkowy. Błędne też było zwiększenie niektórych wydatków, zwłaszcza poprzez populistyczny ruch w postaci becikowego. Pierwsze posunięcie zmniejsza przychody budżetu, drugie zwiększa jego wydatki, nie dając żadnych pozytywnych efektów społecznych.

Na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu PO wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa wymieniłbym rządzącą partięZauważmy, że autorzy tamtych błędów wybory przegrali, co pokazuje, iż nie tak łatwo jest kupować głosy elektoratu populistycznymi czy neoliberalnymi sztuczkami. Neoliberalnymi, gdyż likwidacja trzeciego progu PIT taki miała charakter, a podyktowana była polityczną chęcią rządzącego wtedy Prawa i Sprawiedliwości zaszkodzenia aspirującej do władzy PO. Paradoksalnie, tamtym posunięciem PiS utrudniło obecne położenie PO, bo ona przecież miała obniżać podatki, a tu akurat dzieje się odwrotnie! Paskudna sytuacja.


Brak koncepcji

Spójrzmy na sprawę szerzej. Podatki można obniżać, gdy nie eroduje to stanu finansów publicznych. Jedyne odczuwalne obniżki miały miejsce za pragmatycznych rządów lewicowych. Kiedy byłem wicepremierem i ministrem finansów, zlikwidowano podatek importowy i giełdowy, zmniejszono stawki PIT, a przede wszystkim zasadniczo zmniejszono podatki płacone przez przedsiębiorców. Dokonywało się to na ścieżce przyspieszania, nie zwalniania tempa wzrostu. CIT zredukowano z 40 do 19 proc., przy czym niejako po drodze o ich obcięciu z 32 do 28 proc. zdecydował rząd premiera Jerzego Buzka. Reszta została zrealizowana w ramach „Strategii dla Polski” i „Programu naprawy finansów Rzeczypospolitej”. Co zakładano, w zasadniczej mierze zostało wykonane. Przez pozostałe lata o obniżaniu podatków przede wszystkim mówiono, łącznie z wygadywaniem bredni o podatku liniowym.

Dlaczego można było sensownie obniżyć podatki podczas rządów lewicy, a nie jest to możliwe w czasach posolidarnościowych rządów prawicowych – raz to bardziej neoliberalnych, kiedy indziej bardziej populistycznych? Przy okazji szumnych obchodów trzydziestolecia „Solidarności” warto i na to pytanie odpowiedzieć. Ano dlatego, że partie wyrosłe z tego ruchu nie miały zwartej koncepcji długofalowego rozwoju społeczno-gospodarczego. Zarówno populiści, jak i zwłaszcza neoliberałowie nie potrafią prowadzić gospodarki drogą szybkiego wzrostu. Tego już dowiodły. Albo zajmują się „sprawiedliwym” podziałem, albo z przeogromną ochotą poprawiają materialną sytuację nielicznych kosztem licznych.

Fundamentalne różnice

Polityka finansowo zrównoważonego rozwoju polega na skutecznym obniżaniu podatków na drodze przyspieszania dynamiki gospodarczej, a nie na jałowych próbach ich redukcji w fazie jej wyhamowywania. Koordynując politykę gospodarczą kilku rządów, zmniejszałem udział wydatków w coraz szybciej rosnącym dochodzie narodowym, ale nie ciąłem ich absolutnego poziomu. Realne wydatki rosły, przyczyniając się do polepszenia materialnego statusu ludności, podczas gdy realne podatki spadały, przyczyniając się do rozkwitu przedsiębiorczości. Udawało się tworzyć pozytywną synergię między sektorem realnym i finansami publicznymi.

To są różnice fundamentalne i pryncypialne. Gdy teraz znowu jestem pytany, co bym zrobił w obecnej sytuacji, to odpowiadam, że na miejscu premiera natychmiast wymieniłbym ministra finansów; na miejscu rządzącej partii szybko wymieniłbym premiera; na miejscu społeczeństwa przy pierwszej okazji wymieniłbym rządzącą partię...

Zasadniczy błąd tego rządu to nieumiejętne zareagowanie polityki makroekonomicznej, zwłaszcza fiskalnej, na światowy kryzys gospodarczy, oddziałujący na polską gospodarkę z zewnątrz. Zamiast, jak proponowałem, zastosować pakiet fiskalny zwiększający nakłady publiczne na ożywienie koniunktury w oparciu o krajowe zasoby i moce wytwórcze, prowadzono iluzoryczną walkę o ograniczenie deficytu. Stosowano instrumenty wręcz odwrotne do pożądanych. Odwrotne zatem muszą być i skutki. Zamiast coraz mniejszego deficytu, jak naiwnie zakładał rząd, jest on coraz większy.


Strukturalny kryzys

Na dłuższą metę deficyt na obecnym poziomie – około 7 proc. PKB – jest nie do utrzymania. Nie dlatego, że deficytu nieprzekraczającego 3 proc. wymagają kryteria z Maastricht oraz unijny pakt stabilizacji i wzrostu. Obecny deficyt jest nie do utrzymania, bo zbyt kosztowna staje się obsługa szybko narastającego długu publicznego. Zarazem państwo jest pozbawione możliwości elastycznego, zadaniowego posługiwania się finansami publicznymi jako głównym instrumentem polityki społeczno-gospodarczej.

Nie da się jakościowo poprawić sytuacji budżetu przez ożywienie samej koniunktury gospodarczej, czyli przyspieszenie tempa wzrostu. A nawet na to przy kontynuacji obecnej polityki się nie zanosi. Nie da się też zmienić odczuwalnie stanu rzeczy przez zwiększenie ściągalności podatków i ograniczenie szarej strefy, co tak chętnie sugerowali politycy obecnie rządzący w czasach, kiedy znajdowali się w opozycji. Teraz o tym jakoś ciszej, a przecież jest tu niemałe pole do popisu. Podejrzewam, że nawet większe niż kiedyś.

Zapaść finansów publicznych ma charakter strukturalny, a nie koniunkturalny. W ostatnich latach przyczyniło się do tego zawężenie bazy podatkowej przez rządy postsolidarnościowe. Siłą rozpędu z wcześniejszego okresu udało się uniknąć recesji w 2009 r., lecz spowodowane wadliwą polityką spowolnienie wzrostu w latach 2008 – 2010 doprowadziło do niewydolności dochodowej strony budżetu i ogólnego kryzysu finansów państwa.


Z deszczu pod rynnę

Teraz na porządku politycznym stoi pytanie, jak podnieść podatki. Nadszedł czas szarpaniny, która ożywi się jeszcze bardziej wraz z wejściem pełną parą w kolejną kampanię wyborczą. I to jej meandry, a nie pragmatyzm i zdrowy rozsądek, rozstrzygną, jakie podatki i na jaką skalę wzrosną. Bo to, że wzrosną, już wiemy. Przecież mówią o tym bez żenady również ci politycy, którzy jeszcze niedawno zażegnywali się, iż bynajmniej nie ma takiej potrzeby. Mylili się? Kłamali?

Niestety, już widać, że dyskusja o zmianach podatkowych nie doprowadzi do racjonalnych decyzji. Z fazy złych rozwiązań jednego rodzaju przejdziemy do wadliwych rozstrzygnięć innego typu, czyli raz jeszcze z deszczu pod rynnę. Dyskutuje się wyrwane z kontekstu kwestie, a to czy podnieść VAT z 22 do 25 proc. (co najbardziej obciąża średnie i uboższe warstwy), czy przywrócić trzeci próg podatkowy (co obciąża wąską grupę najlepiej uposażonej ludności), czy może podnieść składkę ubezpieczeniową lub nałożyć na nowobogackich jakiś podatek majątkowy.

Sytuacja jest już na tyle skomplikowana, że potrzebne jest gruntowne przebudowanie całego systemu finansów publicznych – zarówno jego strony dochodowej, jak i wydatkowej. Tylko kompleksowe i dalekosiężne ujęcie ma ekonomiczny sens. Wskazane jest nie tylko zmniejszenie deficytu budżetowego, lecz odwrócenie tendencji w sferze długu publicznego tak, by przestał narastać, a począł sukcesywnie spadać. Potrzebna jest strategia przejścia w ciągu trzech – pięciu lat do sytuacji, w której dochody budżetu państwa będą wyższe od jego pierwotnych (liczonych bez kosztów obsługi długu) wydatków.


Specjalne rozwiązanie

Taka linia działań nie wydaje się możliwa przy tradycyjnym podejściu do sprawy. Trwać będzie bezproduktywny wyścig rozmaitych pomysłów i w ferworze walk politycznych nadal postępować będzie psucie naszych finansów. Dlatego proponuję, aby reprezentowane w parlamencie partie poszły na niekonwencjonalne rozwiązanie. Spoza osób uwikłanych w bieżącą politykę po którejkolwiek ze stron należy powołać specjalną grupę roboczą, kierowaną przez uznanego bezpartyjnego fachowca, którego wszyscy bezwarunkowo zaakceptują.
Są takie osoby. Taki panel, mając do dyspozycji wszelkie informacje, narzędzia i środki, w tym aparat administracyjny resortów oraz Kancelarii Sejmu, powinien przedłożyć w ciągu roku kompleksowy program naprawy finansów publicznych. Natomiast kierownicze gremia głównych partii politycznych – w obecnym układzie są to PO, PiS, SLD i PSL – oraz prezydent mają się ex ante zobowiązać, że przyjmą do wiadomości i zgodnie przeprowadzą pakiet przez parlament i wprowadzą proponowane rozwiązania w życie.

Utopia? Jeśli tak, to zostaje inna ścieżka. Narastający bałagan, dewastacja gospodarki i postępująca dezintegracja społeczeństwa. Za kilka lat dojdzie do przekroczenia progu 60-procentowego zadłużenia publicznego w stosunku do PKB, co konstytucyjnie wymusi przedłożenia w kolejnym roku zrównoważonego budżetu. Może to być niewykonalne w demokratycznym trybie. Nawet jeśli wtedy budżet byłby formalnie zrównoważony, to na pewno niezrównoważone będą gospodarka, państwo i społeczeństwo.

Dixi et salvavi animam meam.

Autor jest profesorem nauk ekonomicznych, wykłada w Akademii Leona Koźmińskiego, był wicepremierem, ministrem finansów w latach 1994 – 1997 i 2002 – 2003


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 13:51, 27 Paź 2010    Temat postu:

Adam Gierek
Jakiej lewicy potrzebuje Unia?

Na forum europejskim lewica powinna bronić ludzi pracy, najmniej zasobnych. Ale też powinna pracować nad stworzeniem skuteczniejszego i sprawiedliwszego modelu gospodarczego. Bo takiego nie ma
Rozmawia Robert Walenciak
- Rozmawiamy w Pałacu Kultury Zagłębia, z tych stron pochodzi pańska rodzina. A urodził się pan w Belgii, gdzie pracował pański ojciec. Teraz, o paradoksie, jako europoseł częściej pan bywa w Belgii niż w Polsce. Drugi paradoks - unikał pan polityki, a ona pana znalazła...
- Znalazł mnie Aleksander Małachowski, który zadzwonił do mnie i namówił w 2001 r. do startu w wyborach do Senatu RP... Wiele rzeczy trudno przewidzieć z góry. Los rządzi również naszym życiem. A fakt, że urodziłem się w Belgii, nie jest istotny. Nie czuję się Belgiem, nie czuję związku z tym krajem.

- Czuje się pan Zagłęb iakiem?
- Przede wszystkim Polakiem. A kiedy wyjeżdżam poza Europę, czuję się Europejczykiem. I chyba w tym kierunku idzie rozwój naszej Unii.

- A rozwój gospodarczy?
- W Europie od wielu lat obserwujemy proces odchodzenia od rozbudowanych wcześniej świadczeń socjalnych. Rozbudowano je pod wpływem straszaka Wschodu, straszaka państw socjalistycznych.

Teraz go nie ma, więc świadczenia te - w niektórych przypadkach być może zbyt rozbudowane - są dziś rewidowane. W sprawach socjalnych mamy regres. Z tego powinni zdać sobie sprawę europejscy socjaldemokraci. Niestety, są bezsilni...

- Bo oni też są przekonani, że trzeba ciąć świadczenia, programy socjalne, jeśli się chce wyjść z długów, z kryzysu... Polska także się zadłuża.
- I to w sposób niepokojący. Bo w szybszym tempie niż inne państwa europejskie.

Długi Gierka, długi Tuska

- Toczy się z tego powodu w Polsce debata dotycząca poziomu zadłużenia kraju i jego tempa. Prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, mówi: "Na razie Tusk rządzi niecałe pięć lat, robi długi w takim tempie jak Gierek. W miliardach dolarów, dużo więcej, a odniesione do dochodu w porównywalnym tempie. Pomimo że dostaje transfery z Unii Europejskiej, pomimo że sprzedaje narodowy majątek, to jest groźna polityka". Z drugiej strony, zdaniem Marka Belki, dług Gierka w 1980 r. stanowił 200% ówczesnego PKB, dzisiejszy dług Polski to jedna piąta obecnego PKB, nie ma zatem czym się martwić.
- Tę ostatnią wypowiedź oceniam jako próbę propagandowego usprawiedliwienia tego, co rzeczywiście jest. Dług gierkowski był zaciągany w bankach i państwach zachodnich i wynosił 19,6 mld dol. kredytów długoterminowych i 3,4 mld dol. kredytów krótkoterminowych. Żeby ocenić, czy to dużo, czy mało, trzeba tę sumę porównać do ówczesnego PKB.

- Po pierwsze, wówczas PKB liczono inaczej niż dziś, a po drugie, jaki zastosować przelicznik dolarowy? Czarnorynkowy? Oficjalny?
- Ano właśnie. Tu widzę manipulację. Bo jeśli dług się urealnia, to trzeba również urealnić PKB. Otóż według wyliczeń Europejskiej Komisji Gospodarczej dochód narodowy Polski w 1980 r. wyniósł 245 mld dol., co oznacza, że zadłużenie stanowiło niecałe 10%, a spłaty odsetek 2-3% tego dochodu.

- A ile teraz wynosi nasz dług?
- Obecne zadłużenie Polski wynosi około 280 mld dol. Składa się na nie dług publiczny samorządowy i rządowy w wysokości około 90 mld dol. oraz dług niepubliczny przedsiębiorstw - około 190 mld dol. Produkt krajowy brutto łatwo wyliczam, bo nasza składka do Unii wynosi 1% PKB i jest równa 14,1 mld zł, więc nasz PKB to obecnie około 1400 mld zł. Przeliczmy to na dolary - okaże się, że dzisiejsze polskie zadłużenie stanowi około 40% tego dochodu. W porównaniu do naszego PKB zadłużenie zagraniczne jest więc czterokrotnie większe niż w roku 1980. A dodajmy do tego dług wewnętrzny, nieobecny w czasach tamtej gospodarki. Wtedy może się okazać, że nasze zadłużenie już dawno przekroczyło wszystkie bariery bezpieczeństwa.


- Ale nie czuje się w społeczeństwie świadomości zagrożenia...
- Może pan nie czuje, natomiast z Brukseli widać narastające zagrożenie. Sam pan wspomniał prof. Rybińskiego. Ekonomiści więc alarmują. A kończąc ten wątek, proponowałbym też porównanie, na co wydawał pożyczone pieniądze Gierek, a na co wydaje Tusk, na co jego poprzednicy. Długi Gierka w 80% przeznaczone zostały na sfinansowanie inwestycji. Za te pieniądze wybudowano drogi, kilkaset fabryk. Tylko do roku 2003 dochody z ich prywatyzacji wyniosły (zgodnie z oficjalnymi danymi) 40 mld dol., czyli prawie dwukrotnie przewyższyły wielkość zadłużenia w 1980 r.
- To dobry interes...
- A prywatyzowano, jak podaje prof. Poznański, za 10% wartości! Dodajmy do tego dochody z prywatyzacji po roku 2003, których wartości nie podano... Do dzisiaj. Polska żyje z wyprzedawania majątku, który w wielkiej części wypracowany został w latach 70. I to m.in. z kredytów. A niestety długi Tuska przeznaczone zostały w przeważającej części na sfinansowanie konsumpcji. Jeśli więc ktoś mówi, że przejedliśmy długi Gierka, to odpowiadam - przejadamy długi Tuska. I przejadamy to, co Gierek zbudował.

Gra Niemiec

- Jesteśmy na tle Europy "zieloną wyspą". Polska przeszła przez kryzys, który dotknął świat, Europę, w bardzo dobrym stanie. Mamy wzrost gospodarczy...
- W wysokości trochę powyżej 3% PKB. W latach 70. to tempo wynosiło 10% PKB, a pod koniec lat 70. - 7% PKB. To pierwsze porównanie. Drugie - dotyczy czasu obecnego. Niemcy mają zaplanowany wzrost na poziomie 3,4% PKB. Polska zatem, która wymaga potężnego rozwoju, żeby dopędzić Niemcy, zamiast dopędzać - zostaje w tyle. Czyli nożyce zaczynają się rozwierać.

- Niemcy znów są europejską lokomotywą...
- W Europie mamy lokomotywy i mamy tych, którzy są z tyłu składu... Czerwona latarnia to Grecja. Ale w kolejce stoją inne państwa - Portugalia, Hiszpania, Włochy, Belgia, Irlandia (sic!). W dobrej sytuacji finansowej jest natomiast Wielka Brytania. We Francji zaczynają się cięcia. Nie cieszę się z tego, bo im Europa bardziej oszczędza, tym mniejszy jest popyt na polskie produkty.

- Co więc powinniśmy robić?
- Powinniśmy dobrze grać w polityce wewnętrznej i dobrze w polityce unijnej. Dam panu przykład - Niemcy, gdy rozstrzygały się boje o stanowiska unijnych komisarzy, zagwarantowały sobie stanowisko komisarza ds. energii. Czyli ds. ropy, gazu, węgla, generalnie energetyki... Niemal kluczowe, bo energia to dziś podstawowy problem. I teraz popatrzmy, jak ten komisarz, Günther Oettinger, działa.

- Jak?
- Stoi zdecydowanie po stronie zwolenników ograniczania emisji dwutlenku węgla. W praktyce uderza się w wydobycie węgla. Obciąża więc kosztami hipotetycznej ochrony klimatu odbiorców energii z elektrowni węglowych. W ten sposób, decyzją polityczną, w Polsce będziemy mieli drogą energię, co przełoży się na nasze koszty produkcji, a w Niemczech - tańszą, bo tam węgiel jest używany w mniejszym stopniu. To buduje m.in. konkurencyjność niemieckiej gospodarki. A gdy jeden z polskich europosłów zapytał go o Rurociąg Północny, usłyszał: "To prywatna inwestycja". Te i inne działania przynoszą Niemcom wymierne efekty - w czasie obecnego kryzysu finansowego Niemcy wzmocniły swoją pozycję
. One na kryzysie tylko skorzystały. Pani Merkel może mówić, że Niemcy już nie będą nikomu pożyczać, ale de facto wszystkie gospodarki w strefie euro zostały podporządkowane niemieckiej. Tak zadziałała wspólna waluta.

- Chcemy ją przyjąć.
- Nie spieszmy się! Dzięki złotówce, rozsądnej polityce płynności złagodziliśmy skutki kryzysu. Zresztą coraz częściej mówi się, że euro się nie sprawdziło, że lepiej byłoby wrócić do walut narodowych, że przyszłością jest jakaś waluta światowa.

- Strefa euro może się rozpaść?
- I politycy, i eksperci zastanawiają się nad tym. Państwa w strefie euro mają różny poziom i różne tempo rozwoju gospodarczego. W związku z tym konkurencyjność ich gospodarek jest różna. I jeżeli ich rzucono na ten sam rynek co Niemców, którzy mają wysoką konkurencyjność, to oni ich zjedli. Jak się przed tym bronić? Można to robić, balansując płynnością walutową, przez pewien czas oczywiście... Bo docelowe rozwiązanie to zwiększenie konkurencyjności w handlu zagranicznym. Ale do tego potrzebne są inwestycje - w naukę, badania, infrastrukturę. A co robi nasz rząd w związku z kryzysem? Chce obcinać wydatki. To na pewno źle się odbije - bezrobociem, zmniejszeniem tempa rozwoju itd. Nasi decydenci są w sytuacji patowej. A jeśli chodzi o nasz dług - rząd musi się liczyć z tym, że będzie on narastał. Dlatego że teraz zadłużają się samorządy. Chcą wykorzystać Fundusz Rozwoju Regionalnego. Ale żeby wziąć te pieniądze, muszą mieć wkład własny. Muszą więc wziąć przynajmniej 20% pożyczki - i zadłużają się. Powoduje to, że państwo ma coraz większy dług wewnętrzny; ma także problemy z jego rosnącą obsługą. I obawiam się, że reakcja rządu będzie taka, że będzie przycinał wiele wydatków, na ślepo oszczędzał. A to może doprowadzić jedynie do tego, że nie będzie środków, by rozpocząć inwestycje, które umożliwią aplikację o pieniądze unijne. Podejrzewam, że wiele środków unijnych wskutek tego nie wykorzystamy.

Zadania dla lewicy

- Jak powinna w tej sytuacji zachować się lewica?
- Przede wszystkim lewica powinna bronić bardzo zagrożonych emerytów, bronić wydatków na niezbędne cele socjalne. Bo to wszystko, co mówią nasi tzw. fachowcy od ekonomii, że trzeba przeprowadzić reformę finansów państwa, pięknie brzmi, ale przecież jest tylko hasłem. A jak ono wygląda w praktyce? U nas reforma finansów to nic innego jak tylko obcinanie wydatków na cele socjalne. Oczywiście, są pewne obszary, gdzie można korekty przeprowadzić. Można np. przeprowadzić korektę KRUS, bo ten system jest nadużywany. Można też przeprowadzić inne drobne oszczędności. Ale tak, by nie krzywdzić ludzi. Bo kryzys jeszcze się nie skończył. Czeka nas jego druga fala. Nie chcę straszyć. Bo na Zachodzie w tej chwili jest panika. Z kolei na forum europejskim lewica powinna bronić ludzi pracy, najmniej zasobnych - to oczywiste. Ale też powinna pracować nad stworzeniem skuteczniejszego i sprawiedliwszego modelu gospodarczego. Bo takiego nie ma.

- Czy to nie utopia?
- Dlaczego? Dlaczego utopią miałaby być polityka popierająca rodzime firmy, średniej wielkości, czyli te, które dają pracę i odprowadzają podatki? Bo jeżeli ulegniemy koncernom ponadnarodowym, które transferują zyski i unikają płacenia podatków, to dobra przyszłość nas nie czeka.

- Podczas wyborów prezydenckich o pańskie poparcie bardzo zabiegał Jarosław Kaczyński. Gdy był w Zagłębiu, mówił, że bardzo mu na pańskim poparciu zależy. Pan poparł natomiast Bronisława Komorowskiego. Dlaczego?
- Jarosława Kaczyńskiego uważam za agresywnego, silnego polityka. A nie mogłem go poprzeć z wielu względów. Patrzyłem na niego jako europoseł widzący sprawy kraju z pozycji Brukseli. Wiem więc, że Polska musi dobrze funkcjonować na forum europejskim, a zwłaszcza w drugiej połowie roku 2011, kiedy będziemy sprawować w Unii prezydencję. Wojna między prezydentem a premierem, a taka by na 100% nastąpiła, gdyby Jarosław Kaczyński wygrał wybory, dobre funkcjonowanie by wykluczyła. Byłaby kompromitacja. Po drugie, uważam, że Bronisław Komorowski lepiej nadaje się do zadań, które stają dziś przed polskim prezydentem.

- Jakich zadań?
- W najbliższym czasie będziemy musieli w Unii i w państwach unijnych przygotowywać perspektywę finansową dla kontynentu i dla Polski na kolejne lata. W tej grze musi być ekipa zgrana, rząd i prezydent muszą mówić jednym głosem. Komorowski tu pasuje. Jest spokojny, konsekwentny, kontaktowy. Wprawdzie nie zna języków obcych, ale myślę, że da się to jakoś załatać. Że odegra rolę osoby pozyskującej dla polskich propozycji sojuszników, budującej kompromisy. Gdybyśmy wybrali Jarosława Kaczyńskiego, szanse na to byłyby minimalne. Wojny, kłótnie, łatwo sobie wyobrazić, jak to wszystko by wyglądało. Znów bylibyśmy izolowani, osamotnieni w Europie. Omijani. A jeśli chodzi o prezydencję, to pewnie skończylibyśmy jeszcze gorzej niż Czesi.



Prof. Adam Gierek, eurodeputowany ur. w 1938 r. w Zwartbergu, w prowincji Limburgia w Belgii, do Polski przyjechał w roku 1947. Syn Edwarda Gierka. Profesor inżynier. Specjalista inżynierii materiałowej. Autor ponad 200 publikacji naukowych, autor i współautor ponad 80 patentów. Od 2001 r. senator V kadencji (z ramienia Unii Pracy), od 2004 r. poseł do Parlamentu Europejskiego (członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Rosja). Wiceprzewodniczący Unii Pracy ds. międzynarodowych.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ekor



Dołączył: 24 Gru 2010
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:23, 29 Gru 2010    Temat postu:

Lewica w impasie. Brakuje pomysłów? brakuje programu?
Tak na dobrą sprawę to nie wiem jak wyglada dwór Napieralskiego, chociaż jestem blisko tematu.
Zastanawiam się czy potencjał jakim dysponuje poseł Arłukowicz jest racjonalnie wykorzystany.Oczywiście fakt że jest sympatykiem a nie członkiem SLD jest pozytywnym.
Wyczuwam że zabrakło impetu w działaniu...rozpoczęto rozliczanie komisji majątkowej ..i cisza.
Delegowano Kalisza do komisji badającej przyczyny smierci B. Blidy .... i nic.
Teraz nagłaśnia się sprawę "Orlików". Jeżeli te zarzuty okażą się nieuzasadnione
to kolejna klapa SLD.
Brak inicjatyw ze strony SLD zmierzających do rozwiązywania istotnych problemów.A jest ich sporo zdrowie, nauka, teraz reforma finansów itd..
A kiedy słyszę że BCC ( Buisness Centre Club) głosem swego przedstwiciela ogłasza że być może w wyborach parlamentarnych część przedstawicieli biznesu może przenieść swoje poparcie z PO na SLD...to czarno wróżę. Jeżeli SLD złapie się na to ..to może to być dla lewicy "pocałunek śmierci"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ekor dnia Śro 13:24, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 15:35, 29 Gru 2010    Temat postu:

No niestety Ekor ale Twoje pytania i konstatacje są trafne.
Ale nic się nie dzieje bez przyczyny.
A przyczyny są złożone, poczynając od ambicji własnej polityków utożsamiających się z lewicą, poprzez błędy kadrowe na fali nagonki medialnej a skończywszy na ordynarnym parciu na kasę.
Niestety ale siłą lewicy była zwartość w okresie pierwszych 10 lat transformacji w obliczu zagrożenia ewentualnym rewanżem obozu postsolidarnościowego oraz naprawdę niezłe głowy ludzi, którzy w minionym systemie działali w obrocie gospodarczym.
Dzięki takim ludziom nasz uroczy kraj co najmniej dwukrotnie był wyprowadzany z bałaganu nie wspominając o tym, że wysiłkiem głównie rządów lewicowych weszliśmy w sumie na niezłych warunkach do wspólnoty europejskiej a efekty tego od bez mała pięciu lat spijają rządy prawicowe i wypinają piersi do odznaczeń.
Ale wróćmy do zwartości bo tymczasem okazało się, że nie taki solidarnościowy diabeł straszny jak go malują i na tym tle zaczęły się ruchawki … Borowski, niejasna polityka Kwacha wobec SLD, upadek rządów Millera i kunktatorstwo Belki.
Tak było w światku politycznym zaś w gospodarczym, wyklinana czerwona nomenklatura okrzepła i pomału zaczęła przechodzić na stronę przeciwną albowiem prymat wzięła …ekonomia a ideały jeżeli nawet kiedyś były poszły w zapomnienie
Wymuszona zmiana pokoleniowa w SLD i „polityka” kadrowa Olejniczaka spowodowała, że czołowi przedstawiciele lewicy , / Oleksy, Miller, Dyduch, Janik i inni/ obdarzeni zacięciem polemicznym i zdolnością argumentowania zniknęli z dyskusji publicznej i tym samym oddano pole przeciwnikom politycznym.
cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 10:34, 30 Gru 2010    Temat postu:

Kontynuując
Nie bez znaczenia był fakt, że SLD kompletnie odpuścił i w końcu doprowadził do upadku, było nie było ale dziennik jakim była „Trybuna”, która jako jedyna /w miarę swoich możliwości finansowych/ i nie zajmując się na wzór tabloidów…duperelami tworzącymi szum medialny, prezentowała rzeczywiste problemy naszej szeroko rozumianej polityki społecznej i nie tylko.
Wracając do zmiany pokoleniowej i Olejniczaka.
Moim zdaniem to była przez niego realizowana …. totalna porażka polityki schyłkowego Kwacha, któremu roiła się idea porozumienia z siłami postsolidarnościowymi i stworzenia jakościowo nowej szerokiej siły socjaldemokratycznej.
Ja nie chcę oskarżać Kwacha bo moim zdaniem jest on człowiekiem z natury konsyliacyjnym ale jestem przekonany że popełnił błąd w samym założeniu.
Bo czymże w gruncie rzeczy była polityka Olejniczaka jak nie bezbarwną i pasywną akceptacją tego co wyrabiał Belka i tego co wyprawiał PO PiS od wyborów 2005 r.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niezależny



Dołączył: 25 Gru 2010
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:40, 30 Gru 2010    Temat postu:

Z tym się zgodzę, lewica z obawy o niewaidomo o co na siłę wchodziła w dziwne dla lewicy układy nawet próbowano złapać plusa u sukienkowych którzy po otrzymanie miry i kadzidła wypieli sie równo tymczasem lewica utracila swoja tożsamość i jej zwolennicy odeszli jednym z nich byłem i ja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 9:46, 07 Sty 2011    Temat postu:

Przed chwilą usłyszałem wypowiedź Józefa Oleksego.Zapytany przez dziennikarza jak ocenia Donalda Tuska jako premiera odpowiedział wbrew oczywistym faktom że ...dobrze !!!!
I co się tutaj dziwić, ze lewica bierze w d.... Think
Jaką alternatywę ma ... szary wyborca, który jest przeciwnikiem PO-PiSu?
Chyba tylko ... zagłosować nogami, czyli oddać pole w/w ... bałwanom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 20:48, 22 Sty 2011    Temat postu:

Napieralski: Kalisz zawiódł ze śledztwem w sprawie Blidy .

Głównym zajęciem Ryszarda Kalisza było medialne kreowanie własnej osoby. A prace jego komisji nie wyglądały tak, jak powinny - wytyka posłowi lider SLD Grzegorz Napieralski. Z szefem SLD rozmawia Marcin Graczyk, tokfm.pl
Graczyk: Jest Pan zamordystą?

Grzegorz Napieralski: Ja?

Właśnie tak o panu mówią po cichu niektórzy politycy SLD. Mówią, że robi pan z Sojuszu partię wodzowską, że wszystkich już pan sobie podporządkował, że nie można mieć już własnego zdania...


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maat



Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:26, 23 Sty 2011    Temat postu:

w51 napisał:
Jednak po dzisiejszym Pańskim ...występie, powiem/.../
Powiedziałabym, że... to taki wpis bez przyszłości. A forum trwa, pojawiają się nowi ludzie i... niektórych zastanawia... i wpis, i jego powód.
Odnotowujesz swój protest, a ja... dziś nie wiem, co było jego przyczyną.
Po czasie jego dokonania i kolejnym poście, mogę próbować zgadywać, ale... pewności nie mam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 10:37, 23 Sty 2011    Temat postu:

Maat napisał:
w51 napisał:
Jednak po dzisiejszym Pańskim ...występie, powiem/.../
Powiedziałabym, że... to taki wpis bez przyszłości. A forum trwa, pojawiają się nowi ludzie i... niektórych zastanawia... i wpis, i jego powód.
Odnotowujesz swój protest, a ja... dziś nie wiem, co było jego przyczyną.
Po czasie jego dokonania i kolejnym poście, mogę próbować zgadywać, ale... pewności nie mam.

Formalnie masz rację i na usprawiedliwienie mam tylko to, że ... wtedy pisałem tutaj ...... sobie a muzom.
Znacznie więcej w temacie na ówczesnym 2o Think


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maat



Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:09, 23 Sty 2011    Temat postu:

I myślisz, że... chodziło mi o "formalizm"? I o przyznanie racji?
Nie, ja cenię W. Cimoszewicza. Dla mnie to jeden z nielicznych polskich polityków, o których powiedziałabym "rasowy" - z wiedzą merytoryczną, doświadczeniem, umiejętnością poruszania się po scenie politycznej, własnym zdaniem, taki, który potrafi "dla sprawy" wyjść poza okopy partyjne (aha, tu pewnie właśnie wpadłam). No, do tego obrazka nie pasują tylko jego ucieczki w żubrzy raj.
I ciekawa jestem czym Ci wtedy tak bardzo podpadł - poparciem dla B. Komorowskiego? Przedwczesnym?
Mam... sobie poszukać na 2o??? Zwłaszcza, że... czort znajet, które wypowiedzi należą tam do Ciebie (chyba musiałabym przerzucić tonę tematów i identyfikować Cię... po stylu - nie, taka pracowita nie jestem).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 11:59, 23 Sty 2011    Temat postu:

Ja też ... ceniłem Cimoszewiczaale do czasu http://www.2o.fora.pl/polska,30/hurrrrrrrrraaaaaaaaa-cimoszko-zrezygnowal,78-100.html

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maat



Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:22, 23 Sty 2011    Temat postu:

Serdeczne dzięki za link.
Drobiazg - temat odnosi się do dość historycznych zdarzeń. Brick wall Wpisy poprzedzające Twój są z X 2009. Po Twoim, z 15.06. (treść jw.) nie ma NIC (ktoś cytuje Ciebie i koniec).
Sprawdziłam w internecie - miałam rację: 15.06.2010 r. to dzień, w którym W. Cimoszewicz publicznie zadeklarował, że zagłosuje na B. Komorowskiego.
Rozumiem, że... jako zagorzały wielbiciel (nie wiem czy i członek) SLD odebrałeś to negatywnie, może... jak zdradę. Ale...
W. Cimoszewicz od dawna dystansował się od SLD, zbliżył się do PO (lub do ludzi z PO). Można by więc uznać, że owo poparcie to konsekwencja tego. Ale ja myślę, że to polityczny pragmatyzm. Przedsatwiciel SLD, kto by nim nie był (wcześniej J. Szmajdziński, później G. Napieralski) nie miał szans w tej rozgrywce. Tu liczyli się kandydaci PO i PiS. O ile L. Kaczyński miał nikłe szanse (nie tylko przy D. Tusku, ale i po jego decyzji o niekandydowaniu, przy desygnowanym przez PO w B. Komorowskim), o tyle - w zmienionej nagle sytuacji politycznej - J. Kaczyński nie był bez szans (zwłaszcza przy B. Komorowskim, zwłaszcza że jego kampania była marna...).
I, uważam, że drogę do ewentualnego zwycięstwa trzeba mu było zamknąc jak najszczelniej. Myślę, że takim krokiem było również udzielone przez W. Cimoszewicza poparcie dla kandydata PO. Zapewne odebrało ono jakiś procent głosów G. Napieralskiemu, na którego głosował najwierniejszy elektorat SLD, ale inni, którzy wahali się, po tej zachęcie zasilili szeregi wyborców B. Komorowskiego.
Osobiście inaczej podchodzę do wyborów parlamentarnych, inaczej do prezydenckich. W tych parlamentarnych, głosuje się na swoją partię bądź partię, do której nam najbliżej, wreszcie na tę, którą wybieramy ze skromnej i nader wątpliwej oferty naszego partyjnego rynku. W prezydenckich, moim zdaniem, nie musi obowiązywać ten klucz - to wybór bardziej personalny, o którym mogą decydować różne czynniki - osobowowść kandydata, jego charyzma, autorytet, pozycja... (no, może nie w tym przypadku), ale również zwykła (według mnie akurat pozytywna) kalkulacja - kogo z kandydatów jeśli nie uważamy za dobro samo w sobie, to... przynajmniej za mniejsze zło. A w tym przypadku złem, którego należało uniknąć, był J. Kaczyński. Więc moja ocena W. Cimoszewicza jest tu inna.
Przyznaję za to, że G. Napieralski, który startował w trybie nagłym i niemal z zerowej pozycji, odwalił całkiem solidną pracę - w kampanii i nad sobą - i zrobił dobry wynik, a to... jest zadatek na wybory parlamentarne, jeśli... SLD tego nie roztrwoni po drodze.
Rozumiem, że nie chcesz zamazywać tematu powrotem do odległego w czasie postu, więc... skończyłam już, ale... musiałam. Łapka

PS
Łamanie tekstu doprowadzi mnie tu... do pasji Sad .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maat dnia Nie 13:33, 23 Sty 2011, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 13:51, 23 Sty 2011    Temat postu:

Zamiast odpowiedzi mój cytat z 2o

Wysłany: Czw 20:18, 22 Paź 2009

Jestem totalnie zawiedziony decyzją Cimoszewicza o rezygnacji z ubiegania się o prezydenturę.
Nie zamierzam wnikać w jej motywy ani tym bardziej tego oceniać bo, żadnej wiedzy na ten temat nie mam.
Może jestem naiwny, ale chcę wierzyć, że kolejny raz zademonstrował niezależność swoich poglądów, nawet wobec struktury, która mogła mu ewentualnie pomóc teraz lub w przyszłości osiągnąć szczyt kariery państwowej.
Jest mi cholernie przykro, tym bardziej, że pozbawił możliwości wyboru całkiej szerokiej jak się wydaje myślacej części publiczności przed wyborem pomiędzy .... oszołomem a szołmenem lub jak kto woli dylematem wyboru .... mniejszego zła.

Prezydentura Tuska wydaje się w tym momencie przesądzona.
Czeka nas ze wzgledów oczywistych co najmniej 8 lat ... polityka miłości do wszystkiego i wszystkich, klajstrowania, lukrowania, zaklinania rzeczywistości a co za tym idzie stagnacji i braku reform ustrojowych.
Dlaczego 8 ?
Bo do wyborów mamy rok potem bedzie 5 lat kombinacji o reelekcję a po następnych 2 będzie ..... orędzie o konieczności reformowania Państwa.
No bo cóż mógł jako prezydent w tym czasie zrobić .... biedaczek ?????

http://www.2o.fora.pl/polska,30/hurrrrrrrrraaaaaaaaa-cimoszko-zrezygnowal,78-75.html


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maat



Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:16, 23 Sty 2011    Temat postu:

w51 napisał:
/.../ pozbawił możliwości wyboru całkiej szerokiej jak się wydaje myślacej części publiczności/.../
Tak, to znalazłam, czytałam.
Z powyższą myślą zgadzam się. To dla wielu mógł być kandydat z wyboru, dla wielu innych do przyjęcia (nie mówiąc już o tym, że w zmienionej sytuacji, naprawdę z dużymi szansami). Ale... pamiętam też jego utrącenie w poprzedniej kampanii. I to że się wycofał. Moim zdaniem, to też trzeba było brać pod uwagę, a to... przemawiało przeciwko niemu - jak uwierzyć, że zawodnik będący na ringu i odstępujący od walki w jej trakcie, nie zrobi tego po raz drugi? Nie okaże się zbyt miękki w tym świecie brudnych zagrań, jakich, jako wytrawny polityk, powinien się spodziewać.
(Co może tu dziwić, to że... nie chciał tego pamiętać winnym tego zdarzenia.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 22:32, 23 Sty 2011    Temat postu:

Maat napisał:
(Co może tu dziwić, to że... nie chciał tego pamiętać winnym tego zdarzenia.)

No ... właśnie i co nie przeszkadzało mu to równocześnie ...flekować własnego srodowiska.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 23:48, 22 Lut 2011    Temat postu:

Waniek w TOK FM: "Nigdy bym się nie posunęła do startu z list PO" .
Ubolewam nad tym, że lewica jest rozbita. Byłaby silniejsza i miała ciekawszy wizerunek, gdyby udało się scalić najrozmaitsze ugrupowania lewicowe pod jedną kopułą - mówiła była przewodnicząca KRRiT i była posłanka SLD Danuta Waniek w TOK FM.

Startuje pani do Sejmu? - spytał swojego porannego gościa Jan Wróbel. - Ja nic o tym nie wiem. Nikt mi tego nie zaproponował - odpowiedziała Danuta Waniek. - Ale z drugiej strony to byłaby trudna decyzja dla mnie dzisiaj, ponieważ dobrze czuję się w swoim zawodzie. Mam plany i znowu mam je odkładać na rzecz polityki, która w naszym kraju zpsiała po prostu?

- W latach dziewięćdziesiątych mieliśmy poczucie, że uczestniczymy w czymś niezwykle ważnym. W tej grupie, która nadawała ton SLD była wola i instynkt państwowy, że tutaj nie można dać plamy. Że trzeba zrobić wszystko, żeby wyprowadzić kraj na prostą, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że od nas - a mieliśmy wtedy poważne poparcie społeczne - zależy jak ten kraj będzie wyglądał - wspominała Waniek. I podkreśliła: - Niewątpliwie to my uczestniczyliśmy w przystępowaniu Polski do NATO i Unii Europejskiej. To my uczestniczyliśmy w tworzeniu Konstytucji, która w zeszłym roku została doceniona. Nagle się okazało, że ona jest przygotowana nawet na sytuację trudną wcześniej do wyobrażenia.

Była posłanka SLD zaznaczyła jednak, że niczego w przyszłości nie wyklucza. Oprócz jednego: - Nigdy bym się nie posunęła do startu z list PO - mówiła.

Według Waniek źle się dzieje, że lewica jest rozbita. - Byłaby silniejsza i miała ciekawszy wizerunek, gdyby udało się scalić najrozmaitsze ugrupowania lewicowe pod jedną kopułą. Myśmy to kiedyś przeżywali, kiedy tworzony był Sojusz Lewicy Demokratycznej. I to zjednoczenie się sprawdzało. Na przykład kolejność na listach była przegłosowana w gronie współkoalicjantów. Był to więc bardzo demokratyczny system tworzenia list wyborczych. Kiedyś w SLD była taka demokracja. Dzisiaj partie zrobiły się partiami wodzowskimi. To nie jest dobrze - zastrzegła Waniek.

Skrytykowała także obecną klasę polityczną, apelując o przywiązywanie większej uwagi do wykształcenia wybieranych reprezentantów do Sejmu. - Ci, którzy włączają się w działalność polityczną, powinni w szczególny sposób być rozpatrywani pod kątem ich kompetencji. Sądzę, że każdemu klubowi czy partii politycznej będzie potrzebna np. przygotowana grupa prawników. Proszę też zwrócić uwagę na zawodowych ekonomistów, którzy będą mogli coś rozsądnego w praktyce zrobić - apelowała.

Jeżeli Napieralski nie zaproponuje startu w wyborach na dobrych miejscach osobom p. Waniek i innym politykom średniostarszego pokolenia, to czarno widzę wynik wyborczy SLD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 17:55, 11 Sie 2011    Temat postu:

Wczoraj głęboką nocą w Superstacji obejrzałem wywiad z prof. Stanisławem Gomułką byłym wiceministrem finansów w rzadzie Tuska, który wyleciał za recenzowanie polityki Rostowskiego.
Obecnie jak się okazuje, Gomułka pracuje w BCC.
Ze zdumieniem słuchałem jego wypowiedzi na temat programu gospodarczego SLD.
Okazuje się, że wg jego wiedzy, SLD jest jedyna partią, która ma napisany na papierze program gospodarczy sformułowany w pięciu obszarach, liczący 80 punktów, który prof. Gomułka ocenia bardzo wysoko.
Tym bardziej, że do paru punktów miał zastrzeżenia ale po ich przedyskutowaniu z autorami, jak się okazuje z młodymi ekonomistami lewicy, wzięli oni uwagi Gomułki pod uwagę i dokonali odpowiednich korekt.
I tenże program uzyskał akceptację BCC.
Tym samym zadano kłam twierdzeniom, że programem lewicy jest ... brak programu i rozdawnictwo ... jabłek
Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 19:55, 17 Sie 2011    Temat postu:

Politolog: SLD podjęło autodestrukcyjne decyzje. Komentowanie ich to "nieelegancka perwersja"


- Kierownictwo SLD podjęło autodestrukcyjne decyzje personalne i programowe - stwierdził w TOK FM prof. Radosław Markowski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Jego zdaniem zyskać na tym może Ruch Poparcia Palikota. Politolog "wyjątkową nieumiejętnością" nazwał to, że Sojusz w sprzyjających warunkach nie potrafi zdobyć większego poparcia.


Gościem Grzegorza Chlasty w TOK FM był prof. Radosław Markowski, politolog z SWPS w Warszawie.

Markowski uważa, że układ w polskim Sejmie po wyborach będzie taki, że dwie duże partie będą miały koalicyjne "ogony" . Może czeka nas nawet trójpartyjna koalicja? - zastanawiał się profesor. - Będą cztery partie w parlamencie. Może jakaś przekroczy 3 proc. i będzie miała finansowanie - zastanawiał się. Jego zdaniem na słabnącym SLD może zyskać Ruch Poparcia Palikota.

Komentowanie decyzji SLD? "Perwersja"

Markowski nie chciał mówić o liderach Sojuszu i ich poczynaniach. Komentowanie działań nazwał "nieelegancką perwersją". - Kierownictwo partii podjęło autodestrukcyjne decyzje personalne i programowe - stwierdził tylko. Czytaj więcej o SLD>>

- Nie wyobrażam sobie innego kraju, w którym w dobie kryzysu, przy dwóch partiach prawicowych, które zyskują 80 proc., przy takim konserwatywnym i zaściankowym kościele katolickim, który forsuje średniowieczne prawa regulujące nasze życie, partia lewicowa nie może zdobyć poparcia. Jeśli w takich warunkach to się nie udaje, to nigdy nie zdobędzie poparcia - stwierdził Markowski. Dodał, że jego zdaniem "to wyjątkowa nieumiejętność".

Zawsze ceniłem opinie prof. Markowskiego, ale ta jak wyżej - nie podoba mi się.
Metoda półsłówek i niedomówień, nie poparta zadnymi dowodami, każe mi sądzić, ze to nic innego jak tworzenie określonego klimatu negacji w stosunku do SLD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 8:43, 20 Sie 2011    Temat postu:

Z pewnych względów brakuje mi czasu aby śledzić na bieżąco aktualne wydarzenia ale jakóś udało mi się wczoraj obejrzeć na TVN 24 wystąpienie prof. Kołodki.
Ze zwykła sobie swadą, opisał aktualną sytuację gospodarczą Polski i świata, wskazując w kontekście naszego uroczego kraju na to co platformerski rząd serwuje publiczności i co z tego zostanie po wyborach o co .... nie pytają "dociekliwi " dziennikarze oraz generalnie " niezależne media"
I oto riposta... TVNu

[link widoczny dla zalogowanych]

Ludzieeeeeeeeeeeeeee myślcie. To nie boli


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 21:56, 29 Sie 2011    Temat postu:

Głęboko zakamuflowany na TVN 24 wywiad z Włodzimierzem Czarzastym. W odróżnieniu od innych skarżypytów facet z klasą albowiem pomimo tego, ze nie został kandydatem na posła z list SLD, co osobiście uważam za duży błąd SLD, to jednak nie dał się wypuścić na Napieralskiego pomimo ordynarnych starań Kajdanowicza.
Mało tego, zadeklarował pełne poparcie w kampani wyborczej.

[link widoczny dla zalogowanych]

PS
Aby się o tym przekonać, niestety, trza wysłuchać najpierw przedstawicieli "chłopów"
Warto posłuchać od 20 min.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce??? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin