Forum ŚWIATOWID Strona Główna ŚWIATOWID
czyli ... obserwator różnych stron życia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przyjaźń niemiecko-polska

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce???
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 20:23, 15 Gru 2015    Temat postu: Przyjaźń niemiecko-polska

Raport GFI. Niemcy drenują nielegalnie Polskę na ok. 30 mld zł rocznie

Na świecie funkcjonuje taki mało sympatyczny dowcip : Jak długo Niemiec pozostaje twoim wiernym przyjacielem? Pozostaje nim nawet po twojej śmierci, pod warunkiem, że masz zdrowe rogówki. Dowcip wydaje się być dla narodu niemieckiego delikatnie mówiąc „przykry” .

Jak informuje najnowszy raport GFI (Global Financial Integrity)

[link widoczny dla zalogowanych]

z Polski jest rok rocznie wyprowadzane nielegalnie nawet 90 mld zł, czyli ok. 5% PKB. Według GFI, 83% oszustw IFF (nielegalne wypływanie pieniędzy)stanowi tzw „misinvoicing” (oszustwa fakturowe, inna nazwa spotykana to fake trade invoicing). Są to oszustwa popełniane w wymianie handlowej między granicznej ( eksport-import). Brakujące 17% jest wykonywane głównie dzięki procederowi „ hot money” ( kapitał spekulacyjny).

Pieniądze są nielegalnie wyprowadzane za pomocą wielu metod, z których najpopularniejszą wydaje się być zawyżanie bądź zaniżanie cen na fakturach celem uzyskania nielegalnych zysków na podatkach ( vat, cło, podatek dochodowy).

Jeśli teraz weźmiemy pod uwagę, że ok. 65 % eksportu-importu Polski jest wytwarzane przez firmy z kapitałem zagranicznym, z czego ok. 50% to firmy niemieckie można oszacować, że dzięki prowadzonemu przez niemieckie firmy procederowi IFF Niemcy nielegalnie wyprowadzają z Polski ok. 30 mld rocznie.

Szacunki kwot, zawarte w raporcie GFI, jakie tzw. „kraje rozwinięte”, wyprowadzają nielegalnie dzięki procederowi IFF z tzw. „krajów rozwijających się” dotyczą wyłącznie kwot wymiany handlowej towarowej - bez usług ( services). Ponieważ sektor usług jest znaczny i stale się rozwija faktyczne kwoty nielegalnie wyprowadzanych pieniędzy z krajów rozwijających się są na pewno znacząco wyższe.

Według raportu GFI kwoty, jakie za pomocą nielegalnego procederu IFF wypływają za granicę krajów rozwijających się przewyższają, te które w ramach bezpośrednich inwestycji (FDI) kraje rozwinięte lokują w krajach rozwijających się. Czyli, gdyby to spróbować przetłumaczyć z „polskiego na nasze”, to z każdego nielegalnie wyprowadzonego miliona dolarów z ubogich krajów rozwijających się, kraje rozwinięte inwestują w tym krajach mniej niż wcześniej nielegalnie wyprowadziły. Czyli faktycznie wszystkie tzw. bezpośrednie inwestycje zagraniczne (FDI), które kraje rozwinięte lokują w krajach rozwijających się wydają się powstawać wyłącznie z wcześniej z tych krajów nielegalnie wyprowadzonych pieniędzy.

Najłatwiej sprawdzić to na przykładzie Polski. Według różnych źródeł bezpośrednie inwestycje zagraniczne ( FDI) w Polsce wyniosły od 1990 roku w sumie ok. 250 mld dolarów (1000 mld zł).

Jeśli przyjąć za prawdziwe dane z raportu GFI, że z Polski może być wyprowadzane za pomocą procederu IFF na nawet 5% PKB rocznie, to w ciągu 25 lat wyprowadzono nielegalnie 125% średniego PKB za te lata, który w przybliżeniu wyniosło 1000 mld zł.



Czyli wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI), dokonanych w Polsce przez kraje rozwinięte w ciągu 25 lat jest na ok. 1000 mld zł, a nielegalnie wyprowadzonych dzięki procederowi IFF pieniędzy z Polski może być na kwotę ok. 1250 mld zł. Należy przypomnieć, ze GFI szacuje tylko samą wymianę towarową, bez usług. A także bez innych dodatkowych elementów, jak choćby utrata odsetek w postaci procenta składanego za ( w przypadku Polski) 25 lat.

Czyli zgodnie z raportem GFI kraje rozwinięte wyprowadziły z Polski nielegalnie więcej pieniędzy, niż potem już jako swoje kapitały w ramach FDI zainwestowały. A w przypadku każdego kraju rozwijającego się przestępcą Nr 1, który wyprowadza z kraju rozwijającego się nielegalnie najwięcej pieniędzy wydaje się być według raportu GFI ten kraj rozwinięty, z którym kraj rozwijający ma największą wymianę handlową (eksport-import).

Z jakim krajem rozwiniętym Polska posiadała przez ostatnie 25 lat największą wymianę handlową?. Z Niemcami. Jaki kraj dokonał w Polsce największych FDI?. Niemcy. Zgodnie z wyliczeniami z raportu GFI cały majątek, jaki w Polsce w postaci inwestycji (FDI) niemieckie firmy zgromadziły, mógł bez problemu zostać sfinansowany z procederu nielegalnego (IFF) wyprowadzania z Polski pieniędzy. I jeszcze prawdopodobnie sporo zostało „na waciki”.

Pierwszym wnioskiem wydaje się, ze jeśli Niemcy ( i jakikolwiek inny kraj rozwinięty) twierdzą, że to z racji przyjaźni, czy innych wyższych pobudek inwestują w Polsce jakiekolwiek swoje pieniądze, to jest to nieprawda, gdyż według raportu GFI są to te same pieniądze, które w ramach procederu IFF kraje te wcześniej z Polski nielegalnie wyprowadziły.

Drugim wnioskiem wydaje się, że Niemcy oraz inni nasi zachodni przyjaciele i bracia unijni 3 razy zastanowią zanim narażą przyjaźń z Polską. Nie każdy przyjaciel jest po prostu tak hojny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 18:13, 26 Kwi 2016    Temat postu:

Żaden kraj, w tym Niemcy, nie pozwoliłby sobie na pranie mózgów własnych wyborców przez zagranicę

[link widoczny dla zalogowanych]

W samych Niemczech oddanie mediów w cudze ręce jest nie do pomyślenia: na ponad 650 (sic!) gazet i periodyków, począwszy od „Aachener Nachrichten” a na „Die Zeit” skończywszy, obce koncerny maja udziały w słownie trzech i to niskonakładowych. Jeden z nich to miesięcznik „Cicero”, należący do szwajcarskiej grupy Ringier Publishing, powiązanej z niemieckim koncernem Springera, z którym np. wydają „polski” tygodnik „Newsweek”. Nie tak dawno „Cicero” ośmielił się opublikować tekst w oparciu o tajne materiały Federalnego Urzędu Kryminalnego, po czym zespół tego magazynu przekonał się, co znaczy wolność słowa po niemiecku: do redakcji wkroczyli policjanci z prokuratorskim nakazem rewizji, co nawet Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe uznał za „niedopuszczalne naruszenie wolności prasy”.
Można by rzec, „wolnoć Tomku w swoim domu”, gdyby nie – nomen omen – „Fakt” i „zig” (kilkadziesiąt) przypadków z naszego rynku wydawniczego, gdzie niemieckie koncerny również czują się jak w domu. Dać łatwo, odebrać trudno. Na oczach polskiego społeczeństwa toczy się kuriozalna gra: na poparcie tez o rzekomo łamanej demokracji przez niewygodny z punktu widzenia RFN rząd Prawa i Sprawiedliwości, niemieckie media cytują rzekomo polskie gazety, należące do niemieckich koncernów, i na odwrót, ich polskojęzyczne gazety przytaczają opinie niemieckich mediów, jako dowód, że nie są odosobnione w swych opiniach…
Publikacje usłużne wobec różnorakich grup interesów, nieskrywane sympatie polityczne, manipulowanie słowem, dźwiękiem i obrazem to codzienna praktyka w tej stricte politycznej grze, będącej drwiną z zasad dziennikarskiego obiektywizmu. Polska opinia publiczna urabiana jest przez medialny, niemiecko-polski kartel, pod nadzorem i z przewagą tych pierwszych. Jak długo jeszcze? Nie tylko Niemcy, lecz żaden szanujący się kraj nie pozwoliłby sobie na tak wielkie i tak jawnie sprzeczne z własnymi interesami, obce wpływy.


Kolonizacja mediów przez niemieckie koncerny nastąpiła nie tylko w Polsce, ale u nas trwa najdłużej. Podobnie było m.in. w Czechach, lecz czescy politycy, dostrzegłszy medialne ubezwłasnowolnienie swego kraju, zdobyli się na gruntowne zmiany w strukturach własnościowych. Dziennik „Hospodářské noviny”, należący uprzednio do Verlagsgruppe Handelsblatt wykupił czeski miliarder Zdeňek Bakala. Wysokonakładową gazetę „Deník”, oraz „Mlada fronta” przejął w 2013r. od koncernu Rheinisch-Bergische Druckerei- und Verlagsgesellschaft biznesmen Andrej Babiš. Kolejny dziennik – „Právo“ wydaje rodzima spółka akcyjna Borgis, gazeta „Blesk“ należy dziś do Czech News Centrum (CNC), dawniej Ringier Axel Springer. Jej jedynym udziałowcem jest grupa inwestycyjna Daniela Křetínskégo i Patrika Tkáča. W rękach CNC jest też tygodnik „Reflex”. Inne, czołowe tygodniki jak „Respekt” i „Ekonom” wydaje obecnie spółka Economia, której głównym akcjonariuszem była do 2008r. Verlagsgruppe Handelsblatt.
U naszych południowych sąsiadów medialne sobiepaństwo niemieckich koncernów należy do przeszłości. Kończy się także ich dominacja w kraju Władimira Putina, gdzie Niemcy wydawali ponad 200 tytułów. W ubiegłym roku Duma uchwaliła ustawę obligującą wszystkich zagranicznych wydawców do odsprzedaży swych udziałów, które z końcem 2016r. nie mogą przekraczać 20 proc. Rzecz jasna, przez Niemcy przetoczyła się fala oburzenia, jednakże ich koncerny medialne muszą podporządkować się decyzji rosyjskiego parlamentu. O opanowaniu naszego rynku i uprawianiu przez niemieckich udziałowców polityki na własną modłę wiedzą wszyscy. Opinie publiczną w naszym kraju kreują Verlagsgruppe Passau, koncern Axel Springer, Gruner+Jahr, Bauer itd., itp… - od gazet ogólnopolskich po internet.
Zwlekanie z repolonizacją środków masowego przekazu jest dla Polski samobójcze. Nikt jednak nie ma odwagi postawić sprawy jasno, więc pytam wprost: kiedy, jeśli nie teraz, miałaby być uchwalona ustawa ograniczająca możliwości prania mózgów polskich wyborców przez koncerny medialne z zagranicy?

Reszta:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Wto 18:15, 26 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 21:26, 29 Maj 2016    Temat postu:

Niemcy znowu oszukują Europę

[link widoczny dla zalogowanych]

Jedni wieszczą śmierć narodu niemieckiego, inni wręcz jego całkowitą dominację w Europie. Na razie jest tak, że Berlin jawi się tak zwanym liberalnym demokracjom jako państwo niezwykle wprost demokratyczne, otwarte na inne kultury i nacje, migrantów, uchodźców, w tym oczywiście otwarte na islam. A jeśli dodamy do tego, w pełni uzasadniony, tytuł światowej potęgi gospodarczej, to Niemcy Angeli Merkel, mimo zdarzających się niemal codziennie podpaleń ośrodków dla imigrantów, święcą tryumf. Są tak silne i wpływowe jak w czasach Bismarcka, oczywiście przy uwzględnieniu wszystkich różnic historycznych.

Tymczasem, jest niestety tak, że Niemcy oszukują Europę, zresztą nie od dziś i nie od wczoraj. Otwarcie na imigrantów nie ma nic wspólnego z troską o matki z dziećmi uciekające przez wojną. To tylko i wyłącznie, na chłodno skalkulowany, interes ekonomiczny a nie humanitarny, który ma rozwiązać problem braku rąk do pracy i starzenia się społeczeństwa. Interes ten nie najlepiej wychodzi Berlinowi, bo, jak się okazuje, większość młodych mężczyzn, którzy przybyli nad Ren i Sprewę, są najczęściej analfabetami, do tego nie bardzo garną się do pracy, za to do wysokich zasiłków jak najbardziej. Do 2020 roku rząd federalny wyda na rozwiązanie problemu migracyjnego około 100 miliardów euro, to oficjalne dane. Stąd między innymi pomysł na odpowiednią segregację. "Lepszych" bierzemy do siebie, a "gorszych" odsyłamy przymusowo na przykład do Polski, gdzie mają być trzymani w obozach. Słowo "koncentracyjnych" byłoby nadużyciem, ale trzymanie ludzi w demokratycznym kraju pod przymusem, którzy nie chcą w nim przebywać ani jednej minuty, daje do myślenia i skłania do porównań. Twarde "nie" Polski w tej sprawie jest absolutnie konieczne. A słowa prezydenta Gaucka o naszym braku miłosierdzia, ponoć przyjaznego Polsce, potwierdzają jedynie, że duch niemiecki, ów słynny "Deutsche Geist" nie poległ w powojennym niemieckim dyskursie zainicjowanym przez J. Habermasa.

Podobnie ma się sprawa z euro. Nowa waluta miała ustabilizować gospodarki krajów UE i wzmocnić wspólny rynek. Tymczasem, dała ona olbrzymi zastrzyk gospodarczy, przede wszystkim Niemcom, które zarobiły tylko w pierwszej dekadzie po jej wprowadzeniu blisko bilion euro. Trudno się zresztą temu dziwić, skoro miały wcześniej najsilniejszą w Europie walutę narodową. Brytyjczycy nie dali się skusić na ten "interes stulecia" i na pewno tego nie żałują. W ten sposób dochodzimy do Brexitu, który ma być strasznym trzęsieniem ziemi dla całej gospodarki światowej. Pytanie, czy także dla gospodarki niemieckiej. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE to przede wszystkim wzmocnienie pozycji Niemiec w Europie i, pomimo wszystko, także Wielkiej Brytanii, ale w wymiarze politycznym. Francja już została przez Berlin spauperyzowana, o innych krajach nawet nie ma sensu wspominać.

Polska jest i będzie zależna od gospodarki niemieckiej przez długie lata, niezależnie od tego, kto będzie rządził w Warszawie. Ale może być w miarę niezależna w sprawach geopolitycznych, co zresztą rząd i prezydent starają się robić. Tym niemniej, na jakiś zasadniczy zwrot w polityce europejskiej, która przywróciłaby równowagę pomiędzy największymi państwami jest już za późno. Niemcy wygrały wojnę o Europę, tym razem bez jednego wystrzału, z bazami amerykańskimi na swoim terenie i amerykańską bronią jądrową.

Zasadniczy problem polega na tym, co Niemcy zrobią z tym swoim zwycięstwem, ze swoją odczuwalną na każdym kroku dominacją. To, że nie pytali się nikogo w sprawie uchodźców, było naturalne, bo niby dlaczego i kogo? Ewentualny Brexit to zwycięstwo umocni, a Niemcy, wbrew powszechnemu larum i obawom, "połkną" trzy miliony imigrantów. Islamizacja Europy, jeśli do niej dojdzie na wielką skalę, to kwestia dwóch dekad, a nie najbliższych kilku lat, zresztą wcale nie wiadomo, jak ów "Deutsche Geist" się znowu zachowa, bo to, że on tkwi głęboko w Niemcach, że mają go w swoich genach, nie podlega chyba dyskusji. Ale są i tacy, którzy wierzą w to, że nasi sąsiedzi wyzbyli się swoich dawnych nacjonalistycznych genów i przepełnieni są, jak Francuzi czy Holendrzy, polityczną poprawnością i umiłowaniem liberalnej demokracji. Nawet jeśli uznamy, że Niemcy przeszli długą drogę od faszyzmu i nazizmu do demokracji, to jest jeszcze coś takiego jak duch pruski, który był przecież podstawą budowy bismarckowskiej potęgi.

Jedyny kraj, z którym Berlin dziś naprawdę się liczy to jest Rosja Putina. Dwustronne relacje, pomimo sankcji gospodarczych są znakomite, a te afronty Angeli Merkel wydają się być jedynie zasłoną dymną. Oczywiście, można dodać Chiny i USA, ale to nie jest ta sama skala. Polska w tym nowym europejskim rozdaniu, a jest ono więcej niż pewne i już ma miejsce, ma tylko dwa wyjścia: albo umiejętnie i pragmatycznie prowadzona polityka względnej niezależności od Niemiec i jeszcze skuteczniejsze zabiegi o ścisłą współpracę państw Europy Środkowej, krajów bałtyckich i nordyckich, albo kapitulacja a`la PO. Trzeciej drogi nie ma, chyba że Europę ogarnie konflikt zbrojny, więc wtedy takie dywagacje w ogóle nie mają sensu. Sojusz Berlina i Moskwy też nie będzie wieczny, ale ten podział, póki co, jest już faktem i USA nie mają tu wiele do powiedzenia, a może nawet nie chcą mieć. Z całym szacunkiem dla przywódców UE, ale oni z kolei nie mają w sprawach globalnych nic do powiedzenia, mogą jedynie zabrać głos, bo Unia Europejska, jako taka, formalnie jeszcze istnieje.

Określenie, że Niemcy oszukują Europę, nie jest żadnym nadużyciem, ponieważ zawsze tak robiły. Szykowały się do wojny i do panowania nad światem, a mówiły o pokoju i do tego ściśle współpracowały ze Stalinem od końca lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Trzeba zdawać sobie po prostu z tego sprawę, ale wcale nie oznacza to, że trzeba w jakikolwiek sposób na Niemcy się obrażać, podważać ich znaczenie. Co pewien czas, tak już jest, Niemcy potrzebują jakiegoś nowego paliwa do życia, a wtedy zaczyna się zamęt, a bywa że i wojna. Zamęt jest, wojny, którą miałyby wywołać Niemcy na razie nie będzie, ale dla Polski - wcale nie z powodu Trybunału czy Brexitu - nadchodzą trudne czasy. Tymczasem, co najmniej jedna trzecia Polaków żyje nadal w przekonaniu, że ciepła woda od Tuska została im dana raz na zawsze, a PiS chce to wszystko im zabrać. Architekci tej obłąkańczej wizji Polski i Europy są powszechnie znani, a TVN czuwa nad tą częścią Polaków dzień i noc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce??? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin