Forum ŚWIATOWID Strona Główna ŚWIATOWID
czyli ... obserwator różnych stron życia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Trąd w pałacu Sprawiedliwości"
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce???
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Śro 17:08, 07 Gru 2016    Temat postu:

Sędzia sądu okręgowego zmiażdżyła i ośmieszyła prawnicze kompetencje prezesa TK, prof. Rzeplińskiego. DOKUMENTY
[link widoczny dla zalogowanych]

Sędzia II Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie Eliza Kurkowska rozbiła w pył prawniczy, profesorski, sędziowski, trybunalski i prezesowski autorytet Andrzeja Rzeplińskiego.

W postanowieniu dotyczącym sprawy o sygnaturze II Co 90/16 sędzia Kurkowska wykazała, że prezes Trybunału Konstytucyjnego ma blade pojęcie o obowiązującym w Polsce prawie. Ale po kolei. Wszystko zaczęło się od pozwu Andrzeja Rzeplińskiego złożonego w II Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie przeciwko prezydentowi Andrzejowi Dudzie oraz sędziom TK Henrykowi Ciochowi, Lechowi Morawskiemu oraz Mariuszowi Muszyńskiemu. Postanowienie sądu oraz fragment wniosku dotyczący sędziego Mariusza Muszyńskiego (wnioski wobec dwóch pozostałych sędziów oraz prezydenta Dudy zostały rozstrzygnięte w taki sam sposób) można obejrzeć w załącznikach do tego tekstu. W pozwie wniesionym w imieniu Andrzeja Rzeplińskiego przez gdańską kancelarię Nowosielski i Partnerzy chodziło o „udzielenie zabezpieczenia” poprzez nakazanie sędziom Ciochowi, Morawskiemu i Muszyńskiemu „powstrzymania się od wykonywania czynności sędziego Trybunału Konstytucyjnego”, w tym od orzekania w TK - do czasu prawomocnego zakończenia postępowania o stwierdzenie nieważności oświadczenia o złożeniu ślubowania przed prezydentem RP. Powód wnosił też o nakazanie sędziom powstrzymania się od udziału w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów TK. Prezesowi Rzeplińskiemu chodziło więc o uzyskanie na drodze cywilnej sądowego uzasadnienia dla swojej decyzji o odsuwaniu sędziów Ciocha, Morawskiego i Muszyńskiego od orzekania oraz uczestnictwa w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów TK. Czyli sąd miał usankcjonować jego decyzję o nieuznawaniu tych osób za sędziów TK. Ale sprawa „się rypła” na całej linii i zakończyła kompromitacją prezesa Rzeplińskiego jako prawnika.
Uzasadniając swoje stanowisko powód zapowiedział wniesienie powództwa o „ustalenie nieważności lub o stwierdzenie nieistnienia oświadczenia o złożeniu ślubowania przed prezydentem RP”. Zapowiedział też powództwo o uznanie nieważności odebrania ślubowania przez prezydenta. Powód, czyli wielki autorytet prawniczy Andrzej Rzepliński oraz reprezentująca go gdańska kancelaria stwierdzili, że chodzi o „oświadczenie woli w rozumieniu przepisów prawa cywilnego”. Sąd wniosek o udzielenie zabezpieczenia odrzucił, dając przy okazji wielkiemu autorytetowi prawniczemu, prezesowi, profesorowi Rzeplińskiemu elementarną lekcję prawa. W ramach tej lekcji sędzia Kurkowska wskazała, że w tej sprawie nie istnieje droga sądowa na podstawie art. 730 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego. Poruszona kwestia nie jest bowiem sprawą cywilną. A to m.in. z tego powodu, że strony „wykonują funkcje organów konstytucyjnych w państwie”. Sędzia Kurkowska wykazała wielkiemu autorytetowi prawniczemu, profesorowi i prezesowi Rzeplińskiemu, że złożenie i odebranie ślubowania nie są oświadczeniem woli w rozumieniu art. 60 kodeksu cywilnego. Oświadczeniem woli jest bowiem tylko takie działanie, którego celem jest dokonanie czynności prawnej. Tymczasem ślubowanie tylko podnosi rangę powołania na stanowisko, więc nie jest czynnością cywilnoprawną. Zajmowanie stanowiska sędziego TK jest z kolei pełnieniem służby publicznej, a nie wykonywaniem zobowiązania o charakterze cywilnoprawnym.
W ocenie Sądu zarówno akt złożenia ślubowania przez sędziego Trybunału Konstytucyjnego jak też akt przyjęcia tego ślubowania przez Prezydenta Rzeczypospolitej nie mają charakteru cywilnoprawnego, lecz publicznoprawny
— uzasadniła sędzia Kurkowska.
W tej sprawie wielkiemu autorytetowi prawniczemu, prezesowi, profesorowi Rzeplińskiemu nie przysługiwało prawo do sądu w rozumieniu art. 45 ust. 1 art. 77 ust. 2 konstytucji.
W ocenie Sądu, sąd powszechny nie może rozstrzygać o kwestiach dotyczących zagadnień prawnoustrojowych Trybunału Konstytucyjnego, a także o uprawnieniach członków tego gremium do orzekania w charakterze Sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Wobec tego, że ani złożenie ślubowania (…), ani jego przyjęcie przez Prezydenta RP nie mają charakteru oświadczeń woli, nie znajdują do nich zastosowania przepisy kodeksu cywilnego dotyczące tego rodzaju czynności konwencjonalnych
— czytamy w uzasadnieniu.
Ponadto sąd stwierdził:
Przedmiotowa sprawa nie ma charakteru sprawy cywilnej (art. 1 pkc) w znaczeniu materialnym ani też w znaczeniu formalnym, gdyż żadna norma nie przewiduje dla jej rozpoznania drogi postępowania cywilnego. Żadna z okoliczności podniesionych w uzasadnieniu wniosku nie zasługuje na przyjęcie, że ma ona charakter sprawy cywilnej, co implikuje konieczność odrzucenia wniosku.
Skoro sędzia Eliza Kurkowska łatwo i ewidentnie wykazała elementarne braki w znajomości prawa u wielkiego autorytetu prawniczego, sędziowskiego i profesorskiego, rodzi się pytanie, ile są warte orzeczenia firmowane przez Andrzeja Rzeplińskiego jako sędziego i prezesa TK. Jeśli prezes Rzepliński myli się tak bardzo w prostej sprawie, to jaką wartość mają jego rozstrzygnięcia w kwestiach prawniczo skomplikowanych, do jakich należą te rozpatrywanie w Trybunale Konstytucyjnym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 13:17, 27 Sty 2017    Temat postu:

Taka to pożyje. Była sędzia kosi niezłą emeryturę i ma… 37 lat!

Maria Bradtke z Trójmiasta długo sędzią nie była – tylko trzy lata.
Orzekała w głośnym procesie dotyczącym prezydenta Sopotu, umarzając zresztą większość stawianych mu zarzutów korupcyjnych – przypomina „Fakt”. Później (oficjalnie z powodu złego stanu zdrowia) przeszła na emeryturę. Ma zaledwie 37 lat i co miesiąc otrzymuje okrągła sumkę, o której „zwykły” emeryt może jedynie pomarzyć.

Bradtke karierę zaczęła u boku prezesa gdańskiego Sądu Okręgowego Ryszarda Milewskiego, który zasłynął przy okazji afery Amber Gold. Była jego asystentką – przypomina dziennik „Fakt”, który o sprawie napisał.

W 2011 roku Milewski awansował ją i trafiła do Sądu Rejonowego w Sopocie – została przewodniczącą II Wydziału Karnego. W 2012 roku orzekała w sprawie Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, któremu prokuratura zarzucała korupcję. Bradtke umorzyła większość zarzutów korupcyjnych.

Jak przypomina „Fakt”, w 2014 roku sędzia stanęła przed sądem dyscyplinarnym za bezprawne przetrzymywanie dwóch osób. Tłumaczyła wtedy z rozbrajającą szczerością, że wszystko przez to, iż brakowało jej „doświadczenia w pełnieniu funkcji przewodniczącej i w ogóle w pracy sędziego”.

We wrześniu tego samego roku Bradtke przeszła w stan spoczynku. Decyzję wydała Krajowa Rada Sądownictwa na wniosek Kolegium Sądu Okręgowego w Gdańsku. Oficjalnie z powodu złego stanu zdrowia. Zgodnie z przepisami wyliczono jej również odpowiednia emeryturę, która wynosi ponad sześć tysięcy złotych!

Już za kilka dni, 30 stycznia, odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. Tematem obrad ma być aktualna sytuacja sądownictwa i zapowiedziane zmiany ustawowe. Mamy propozycję, żeby sędziowie poruszyli w czasie posiedzenia również temat kilkutysięcznej emerytury po zaledwie trzech latach pracy w zawodzie. Choć zdajemy sobie sprawę, że nasza propozycja to głos wołającego na puszczy – wszyscy doskonale wiedzą, jak reaguje sędziowskie środowisko choćby na wspomnienie o możliwości ograniczenia jakiegokolwiek z przysługujących mu przywilejów.
1


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 18:39, 03 Paź 2019    Temat postu:

UJAWNIAMY. Wiemy, co zamierzają sędziowie pozwani przez szefa „Iustitii”! W tle pytania do TSUE, Ziobro i wyłączenie 3 tys. sędziów

Portal w Polityce.pl ustalił jaka będzie linia argumentacji sędziów, których pozwał dziś sędzia Krystian Markiewicz, prezes skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia sędziowskiego „Iustitia”, który pozwał również członków KRS oraz Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości. Sędziowie będą domagali się wyłączenia z orzekania w tej sprawie wszystkich członków wojujących z rządem stowarzyszeń „Iustitia” oraz „Themis”. To nie koniec. Zdaniem adwokatów pozwanych i pomawianych medialnie sędziów, należy też złożyć do TSUE pytania prejudycjalne w tej sprawie. Pełnomocnicy pozwanych sędziów wskazują też na polityczny aspekt sprawy oraz fakt, że szef „Iustitii” nie pozwał samej Emilii Szmydt (występującej w mediach społecznościowych, jako „Mała Emi”), która przyznała się do uczestniczenia w hejtowaniu sędziego Markiewicza.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:Szef „Iustitii” pozywa Ziobrę, sędziów z resortu sprawiedliwości i KRS! Powód? „Szerzenie zorganizowanej nienawiści”

Prezes Iustitii pozywa ministra Ziobrę. Mocna odpowiedź szefa MS: Powinien w pierwszej kolejności pozwać samego siebie

Mec. Piotr Urbanek, pełnomocnik sędziów Arkadiusza Cichockiego i Jakuba Iwańca w rozmowie z portalem wPolityce.pl wskazuje na kwestie, które mogą stworzyć groźny dla sędziowskiej „kasty” precedens.

Z punktu widzenia obywatela, pan prof. Krystian Markiewicz ma prawo zrobić co uważa za stosowne. Pozew nie przewiduje jednak licznych konsekwencji wynikających z jego złożenia. Rodzi się bowiem pytanie: kto tę sprawę będzie mógł sądzić? Ta sprawa może okazać się przełomem jeśli chodzi o kwestię możliwości w niej orzekania. Złożymy wnioski o wyłączenie z orzekania w tej sprawie ok. 3000 członków „Iustitii” i „Themis” oraz sędziów wszystkich sądów okręgowych i apelacyjnych, gdzie były podejmowane uchwały a priori opisujące „winę” tych sędziów. To oznacza wykluczenie około 2/3 sędziów w Polsce

– mówi mecenas Urbanek.

To jednak nie koniec. Pełnomocnik sędziów Iwańca i Cichockiego podnosi jeszcze jedną kwestię, która powoduje, że sprawa pozwu Markiewicza jeszcze bardziej skomplikuje krucjatę elit sędziowskich przeciwko reformie sądownictwa.

Będziemy również wstępowali, by sąd zwrócił się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE. Sąd powinien bowiem zapytać, czy sędzia, który jest członkiem stowarzyszenia, publikującego uchwałę zakładającą winę tych sędziów, z pominięciem postępowania dowodowego i na podstawie jedynie doniesień medialnych, ma przymiot niezawisłości i gwarantuje sprawiedliwy proces

– podkreślił Urbanek.

Istotne zdanie na temat ewidentnego upolitycznienia sprawy pozwu prezesa „Iustitii” usłyszeliśmy od adwokata dr Bartosza Lewandowskiego,który reprezentuje sędziego Tomasza Szmydta.

Oczywiście podejmiemy się obrony sędziego Tomasza Szmydta w toku postępowania o ochronę dóbr osobistych. Z przekazów medialnych wynika, że podmiotem pozwanym jest także Skarb Państwa - Minister Sprawiedliwości, a zatem pan minister Zbigniew Ziobro, co w ocenie pana sędziego Tomasza Szmydta wskazuje na polityczne, a nie prawne uzasadnienie sformułowanych roszczeń. Z doniesień medialnych wynika, że naruszenie dobra osobistego sędziego Krystiana Markiewicza miało polegać na nienależytym nadzorze przez Ministra Sprawiedliwości nad własnym resortem. W naszej ocenie ta konstrukcja prawna jest nie do obrony. Pytanie, czy ten pozew zostanie opłacony i czy realnie dojdzie do procesu, czy przypadkiem sprawa nie wiąże się z toczącą się obecnie kampanią wyborczą

– wskazuje mecenas Lewandowski.

CZYTAJ TAKŻE:TYLKO U NAS. Sąd przywrócił „męża Emi” do pracy, ale elity sędziowskie wciąż chcą go wyrzucić! T. Szmydt: ”Forma wywierania presji. Jestem szykanowany”

Pełnomocnik sędziego Tomasza Szmydta podkreśla, że jego klient nigdy nie należał do żadnej grupy „hejterów”, a informacje pojawiające się w mediach oraz wystąpieniu sędziego Markiewicza nie zostały jeszcze uznane za wiarygodne, a cała operacja ma uderzyć w tych sędziów, których nie interesuje polityczna krucjata sędziego Markiewicza i jego kolegów.

Jeżeli dojdzie do postępowania, pan sędzia Tomasz Szmydt nie będzie miał nic do ukrycia. Wręcz przeciwnie. Przedstawi dowody na to, że twierdzenia o jego przynależności do bliżej niezidentyfikowanej grupy zajmującej się tzw. hejtowaniem, to mistyfikacja, której źródłem jest część środowiska medialnego oraz - niestety - część sędziów jawnie atakujących swoich kolegów i koleżanki, którzy zajęli wobec reformy wymiaru sprawiedliwości stanowisko neutralne albo przychylne

– zauważa mec. Lewandowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Bartosz Lewandowski zadaje tez niewygodne pytanie dla „Iustitii” i szefa tego stowarzyszenia. Chodzi o fakt, że sędzia Markiewicz nie pozwał samej Emilii Szmidt, która jako jedyna przyznała się do tego, że uczestniczyła w internetowym hejcie przeciwko sędziom.

Dla pana sędziego Tomasza Szmydta jest zastanawiające i zadziwiające, że pan sędzia Markiewicz nie zdecydował się na wystąpieniem ze stosownym powództwem przeciwko Emilii Szmydt. To była osobna, która, jak wynika z analizy jej aktywności na portalu Twitter, w głównej mierze naruszała dobra osobiste sędziego Krystiana Markiewicza. Jest tym bardziej zastanawiające, że pozew pojawia się teraz i są w nim wymienieni sędziowie, którzy już podjęli działania w celu obrony swojego dobrego imienia po ujawnieniu rzekomego istnienia tzw. Farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. Przypomnę tylko, że pan sędzia Szmydt skierował już prywatny akt oskarżenia przeciwko jednej z dziennikarek, podobnie jak uczynił to pan sędzia Konrad Wytrykowski. Obecnie przygotowane są kolejne działania prawne. W ocenie mojego Mocodawczy działania sędziego Markiewicza niestety noszą znamiona działań politycznych, a nie są motywowane troską o dochodzenie przysługujących mu roszczeń. Więcej będę w stanie powiedzieć dopiero po szczegółowej analizie odpisu pozwu

– powiedział Bartosz Lewandowski w rozmowie z naszą redakcją.

Sprawa pozwu sędziego Krystiana Markiewicz budzi coraz więcej wątpliwości. Składany w szczycie gorączki kampanijnej, w momencie, gdy pomówieni sędziowie wchodzą na drogę sądową i bez dostatecznej wiedzy, opierającej się na faktach, a nie skanach przekazanych przez Emilię Szmydt do mediów – to wszystko wskazuje na niejasne intencje szefa „Iustitii”. Doświadczony sędzia Krystian Markiewicz powinien rozumieć te wątpliwości. Zdumienie budzi też fakt pozwania Zbigniewa Ziobry, który z aferą nie ma nic wspólnego i nigdzie nie pada jego nazwisko. Argument o rzekomym „bałaganie” w ministerstwie sprawiedliwości, w kontekście pozwu o ochronę dóbr osobistych Markiewicza, budzi u wielu, pytanych przez nas prawników, uśmiech politowania.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
w51
Administrator


Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 21:46, 23 Lut 2020    Temat postu:

Natura kasty. "Żyjemy w świecie, w którym kwestionowane są wszelkie utrwalone przez tysiąclecia porządki cywilizacyjne"

[link widoczny dla zalogowanych]

Ktoś, kto za lat 50, a może tylko 30 nachyli się nad gorącym, dzielącym dziś Polaków sporem prawno-politycznym, przeżyje nie lada zdumienie. Na pozór jego uczestnicy podzielają bowiem podstawowe zasady, które regulują nasz ustrój. Obie strony opowiadają się za demokracją konstytucyjną i rządami prawa, a jednak…

Nie ukrywam, że w konflikcie tym przynależę do jednej strony, dodać mogę, że byłem w nim, zanim jeszcze rozpalił on zbiorową wyobraźnię. Od blisko 20 lat dowodzę, że III RP to nie państwo prawa, ale prawników, co stanowi zasadniczo inny model. Dlatego zastanawiam się, co powoduje, że duża grupa ludzi zawodowo zajmujących się prawem prezentuje tak sprzeczne wewnętrznie poglądy.

Sędziów popiera spora grupa Polaków. Dużym zbiorowościom, zwłaszcza przy obecnych, marketingowych technikach, łatwo narzucić określone, bezdyskusyjne wyobrażenie rzeczywistości, które zostanie przez nią uwewnętrznione. Jego zmiany nie uda się osiągnąć drogą argumentacji. Gdyż wizja ta, kreowana przez powołanie wroga, apeluje do odruchów, a nie rozumowania. Strategia zohydzania PiS, a więc tradycyjnej polskości, łączona jest z postawami aspiracyjnymi: oni są ci gorsi, gorzej wykształceni, ze wsi i mniejszych ośrodków, jako ich przeciwnik należę do lepszych. Strategia wzmacniana jest chwytliwymi, choć nieprzystającymi do rzeczywistości analogiami. Np. w PRL politycy rządzili sądami, powrót do tego stanu rzeczy jest powrotem do komunizmu. To, że jesteśmy w radykalnie innych warunkach i nie chodzi o rządzenie, ale o element kontroli i równowagi, wymaga już myślenia.

Istotny jest jeszcze jeden czynnik. Żyjemy w świecie, w którym kwestionowane są wszelkie utrwalone przez tysiąclecia porządki cywilizacyjne. A dla ludzkiego myślenia i działania niezbędne są punkty oparcia. Toteż budowane są substytuty religijnych i etycznych zasad. Z jednej strony mamy emancypować się od idei sprawiedliwości, z drugiej – przyodzianego w togę sędziego mamy traktować jako jej emanację. Niespójne? Taki jest nasz świat.

Czy mechanizmy te wystarczą do opisu postawy samych prawników? Wprawdzie bronią porządków, które dają im władzę i przywileje, ale ludzie potrzebują w miarę logicznego porządku uzasadnień zwłaszcza w dziedzinie, którą zajmują się zawodowo.

Jak więc godzą fundament ustroju, czyli równość wobec prawa, z pozycją sędziów, którzy równości tej nie podlegają?

Jak łączą jedną z najstarszych reguł sprawiedliwości, która mówi, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, z pełnym zawłaszczeniem przez korporację sędziowską jej instancji dyscyplinującej?

Jak postrzegają równowagę władz, uznając, że sędziowie powinni orzekać w sprawach władz innych, a do ich dziedziny nikomu wtrącić się nie wolno?

Nie ma sensu wyliczać faktów, które ilustrują ten stan rzeczy. Przypomnę mało znaczący, ale wymowny. Sędzia Juszczyszyn ponaddwukrotnie przekroczył dozwoloną na terenie zabudowanym prędkość, za co zwykłemu obywatelowi natychmiastowo odebrane zostałoby prawo jazdy. Nie poniósł żadnych konsekwencji. Tzw. sąd dyscyplinarny – owszem funkcjonowały takie przed reformą, ale wybierane były wyłącznie przez sędziowski establishment – nie trudził się znalezieniem jakichkolwiek okoliczności łagodzących czy usprawiedliwień. Uniewinnił kolegę, dowodząc, że w żadnym wypadku nie jest on równy wobec prawa, a niekontrolowany przez nikogo organ korporacyjny stał się zaprzeczeniem funkcji dyscyplinarnej, dla której został powołany. Czy należy się więc dziwić, że Juszczyszyn stał się dziś twarzą walki z sądem dyscyplinarnym?

Określenie „kasta”, jak jedna z przedstawicielek korporacji sędziowskiej sama ją nazwała, jest niezwykle trafne. W tradycyjnych społeczeństwach podział taki wypływał z religijnie zakorzenionego ładu świata. Okazuje się jednak, że brak metafizycznego uzasadnienia nie zmienia podejścia przedstawicieli kasty najwyższej do swojej pozycji. Sędziwie w III RP jak bramini uznają się za właścicieli prawa. Powołują się na konstytucję, ale kiedy zwolennicy reformy wskazują, że trzymają się jej litery, odpowiadają, że czytać potrafią ją wyłącznie „autorytety” prawnicze. Autorytety to ci, którzy podzielają pogląd o nadrzędnej pozycji kasty. Toteż jej obrońcy powoływać się będą na szczególne umocowanie Trybunału Konstytucyjnego do momentu, kiedy obsadzony jest przez ich przedstawicieli. Kiedy, zgodnie z prawem, wybrany zostanie do niego kto inny, odmawiają mu znaczenia i prestiżu.

Ich liderzy widzą niekoherencję tych postaw. Usprawiedliwiają ją wyższą koniecznością. „Taka jest potrzeba” – mówi prof. Rzepliński. Co by się mogło stać, gdyby kasta utraciła swoją pozycję?

Felieton Bronisława Wildsteina ukazał się w numerze 8/2020 tygodnika „Sieci”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ahron



Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 23:41, 12 Mar 2021    Temat postu:

Jak ten czas szybko leci .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚWIATOWID Strona Główna -> A co tam Panie ... w polityce??? Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin